W ostatni weekend w Chicago w wyniku strzelanin zanotowano 59 osób rannych oraz 3 ofiary śmiertelne. Mimo tragicznych wypadków, które naznaczyły ostatnie dni, był to najspokojniejszy weekend w Chicago od ponad miesiąca.
W sobotę rano śmiertelnie postrzelono 19-letnią kobietę, która przebywała na parkingu z tyłu budynku mieszkalnego przy East 78th Street. Towarzysząca jej 39-latka została ranna w ramię. Również w sobotę ranny został 21-latek, który podróżował w autobusie imprezowym w Englewood na południu miasta. Strzały oddano z przejeżdżającego obok białego sedana. Mężczyzna został opatrzony na miejscu zdarzenia.
Dwie kobiety zostały ranne w sobotę w Lawndale w zachodniej części miasta. Kobiety jechały samochodem, dosięgnęły je kule wystrzelone przez osoby znajdujące się na chodniku. Obydwie trafiły do Mt. Sinai Hospital, 22-latka w poważnym, ale stabilnym stanie, a 25-latka w dobrym stanie.
W niedzielę 37-letni mężczyzna został śmiertelnie postrzelony w West Garfield Park. Gdy mężczyzna jechał na rowerze ulicą West Carroll Avenue, kule trafiły go w klatkę piersiową i szyję. Zgon stwierdzono w szpitalu Mt. Sinai.
Ostatnia śmiertelna strzelanina miała miejsce w Chatham w południowej części miasta. Mężczyzna, którego tożsamości policja nie zidentyfikowała, prowadził samochód, do którego oddano strzały z czarnego sedana. Kule ugodziły głowę, brzuch oraz nogi mężczyzny. Samochód uderzył w budynek, a śmierć kierowcy stwierdzono w University of Chicago Medical Center.
W weekendowych zdarzeniach z użyciem broni rannych zostało w sobotę troje nastolatków. Na West Harrison Street pocisk ranił w nogę nastolatkę. W sobotę wieczorem kula trafiła 17-latka na South Carpenter Street. Strzał oddano z przejeżdżającego ulicą czarnego SUV-a. Chłopak został przewieziony do University of Chicago Medical Center w dobrym stanie.
(kk)
Redakcja
