Chicagowskie wybory na polskiego prezydenta (WIDEO, ZDJĘCIA)
- 07/02/2020 12:25 AM
Gdyby to amerykańska Polonia w Chicago miała decydować o tym, kto przez najbliższe 5 lat ma być prezydentem Polski, to Andrzej Duda wygrałby w pierwszej turze. W głosowaniu korespondencyjnym w chicagowskim obwodzie wyborczym kandydat Prawa i Sprawiedliwości zdobył blisko 51 procent głosów .
Do pierwszej tury wyborów w Chicago zapisało się ponad 13 tysięcy osób. Konsulat w naszym mieście pracował długo poza normalnym czasem pracy, tak, aby pakiety wyborcze dostarczyć wszystkim jak najwcześniej. Z różnych przyczyn nie udało się to w pełni. Wielu Polonusów narzekało, że przesyłki z konsulatu doszły zbyt późno i odsyłanie ich nie miało sensu. Dostaliśmy również sygnał, że pakiety, pomimo wcześniejszego potwierdzenia mailowego o poprawnym dokonaniu rejestracji, w ogóle do adresatów nie dotarły. Wśród takich wyborców był Adam Leśniakowski, który mieszka w chicagowskim Downtown. „Niestety, jestem niepocieszony. Robiłem wszystko, żeby zagłosować i spełnić mój obywatelski obowiązek. Mimo że mieszkam w Stanach Zjednoczonych, to czuję się Polakiem i chciałbym być odpowiedzialny za losy ojczyzny. Pakietu nie dostałem, choć konsulat jest tak naprawdę kilka ulic ode mnie” – mówił nam Adam Leśniakowski. Dodał, że ma nadzieję, iż w przypadku drugiej tury nie będzie miał już takich problemów.
Przygotowanie pierwszych w historii Polonii wyborów korespondencyjnych na polskiego prezydenta w tak krótkim czasie nie mogło się udać w stu procentach. Nasze placówki pracowały na zwiększonych obrotach, niestety, część wyborców osobiście odczuła natłok prac. Pandemia w tej sprawie również zrobiła swoje.
W minioną sobotę trzy komisje wyborcze zlokalizowane w polskim konsulacie pracowały nieprzerwanie od 7 rano do godzin porannych następnego dnia. „Kart przypadających na naszą komisję było około 4 tysiące i było 12 członków, ja musiałem sprawdzić w spisie ponad 600 wyborców, inni członkowie mieli po 1500, bardzo to było logistycznie trudne” –powiedział nam Hubert Adrian Michalczak, członek obwodowej komisji nr 130 w Chicago. Konsulat w Chicago zwrócił się do amerykańskiej poczty, aby możliwe do jak najpóźniejszych godzin dostarczane były pakiety. Ostatnie kilkaset sztuk, które mogły wziąć jeszcze udział w głosowaniu, zostały przywiezione do konsulatu kilka minut po godzinie 20.
Krzysztof Żółtek, który był przewodniczącym komisji nr 130 w Chicago, w rozmowie z nami podkreślał, jak ważne dla amerykańskiej Polonii jest kształtowanie demokracji ojczyzny poprzez głosowanie.
Opowiedział też o wyjątkowości pracy przy wyborach korespondencyjnych. – Mieliśmy ogrom pracy. W Wietrznym Mieście były w sumie tylko trzy komisje, a wyborców rekordowo dużo, najwięcej od dekad. Nie znaliśmy dokładnie nowych zasad, uczyliśmy się wszystkiego od początku. To nie były przecież takie wybory, gdzie każdy osobiście głosował. Polonia jest sercem z Polską – myślimy patriotycznie i poczuwamy się do obowiązku takiej pracy i brania udziału w wyborach. Jako komisja podjęliśmy trud, aby podołać wyzwaniu i myślę, że się nam to udało – mówił Krzysztof Żółtek.
,,Washington Post” i ,,New York Times” stwierdziły, że Andrzejowi Dudzie nie udało się zapewnić zwycięstwa w pierwszej turze. ,,Washington Post” zauważył, że wyniki drugiej tury mogą wpłynąć na kształt stosunków Polski z Unią Europejską. Również prawicowa stacja FOX News zwróciła uwagę, że nie udało się polskich wyborów rozstrzygnąć w pierwszej rundzie. Trzeba podkreślić, że amerykańskie środki masowego przekazu nie pisały specjalnie dużo o polskich wyborach na prezydenta. Na pewno temat ten większym echem odbije się w USA po ostatecznych wynikach drugiej tury.
Poniedziałek był ostatnim dniem, w którym wyborcy mieszkający za granicą mogli się dopisać do spisu do II tury wyborów. Masowo rejestrowali się nasi rodacy ze Stanów Zjednoczonych. Osoby, które wcześniej zarejestrowały się do I tury, nie musiały tego ponownie robić. Ruch na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych był tak duży, że w USA w pewnym momencie przestała ona działać. W tym czasie nasze placówki dyplomatyczne dopisywały do spisu wyborców Polaków, którzy zgłosili się przez telefon, faks. e-mail i osobiście. W USA chęć głosowania w drugiej turze wyraziło blisko 46 tysięcy osób. W pierwszej turze było to o 12 tysięcy mniej. W Chicago chęć głosowania w II turze potwierdziło rejestracją 17,5 tys. Polaków.
Dla ,,Dziennika Związkowego”
Jan Pachlowski
Zdjęcia: Peter Serocki
Reklama