Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 19:20
Reklama KD Market

Naftowe trzęsienie ziemi

Choć kryzys na rynkach naftowych zaczął się – jakżeby inaczej – od wybuchu epidemii koronawirusa SARS-COV-2 w Chinach, to obecnie o spadku cen ropy decydują również inne czynniki. Załamanie rynkowe jest bowiem powodowane nie tylko redukcją zapotrzebowania na paliwa na całym świecie, ale także wojną cenową pomiędzy Arabią Saudyjską a Federacją Rosyjską. Ta zaś trwa w najlepsze. Rynki naftowe zachwiały się w posadach jeszcze w styczniu bieżącego roku, kiedy jasnym stało się, że wybuch epidemii skutecznie ograniczy konsumpcję ropy naftowej w Chińskiej Republice Ludowej. Ceny surowca, oscylujące wówczas w granicach 65 USD/bbl, zaczęły maleć, by z końcem lutego osiągnąć poziom ok. 50 USD/bbl. Spadek byłby zresztą dużo większy, gdyby nie zamiar wprowadzenia dodatkowych cięć wydobycia ze strony producentów współdziałających w ramach tzw. OPEC+ (nieformalnej platformy współpracy kartelu OPEC z szeregiem innych państw, w tym Rosją). Deklaracje w tym względzie działały uspokajająco na giełdy surowcowe i pozwalały trzymać kurs ropy naftowej w ryzach. Pełnoprawny krach przyszedł jednak na początku marca, kiedy to propozycje dalszej współpracy w ramach OPEC+ zostały odrzucone przez Federację Rosyjską, niezgadzającą się na dodatkowe zmniejszenie podaży surowca w celu stabilizacji cen. W praktyce oznaczało to zburzenie fundamentów, na których opierały się przez ostatnie 3 lata rynki naftowe na całym świecie. Co zaś więcej, w następstwie zerwania przez Rosjan porozumienia OPEC+, inicjatywę postanowiła przejąć Arabia Saudyjska, która bez większego wahania wypowiedziała rosyjskim koncernom wojnę cenową. Saudowie zadeklarowali, że w obliczu fiaska rozmów w Wiedniu, są zmuszeni zwiększyć wydobycie ropy naftowej oraz zaproponować odbiorcom na całym świecie bezprecedensowe zniżki, sięgające 8 USD za baryłkę surowca. Jakby tego było mało, władze w Rijadzie poleciły też, by saudyjski koncern naftowy, Saudi Aramco, przeprowadził inwestycje, które pozwolą w przyszłości dodatkowo zwiększyć produkcję ropy o – bagatela – 1 mln baryłek dziennie względem obecnych możliwości (około 12 mln bbl/d). Na skutki rynkowe nie trzeba było czekać: gdy tylko zostały wznowione targi giełdowe , kurs surowca runął. Jak okazało się na koniec dnia, był to najbardziej drastyczny spadek w ciągu jednego dnia od czasu… wojny w Zatoce Perskiej. Finalnie, ceny ropy Brent zmalały 9 marca aż o jedną czwartą: z ok. 45 USD/bbl do zaledwie 34 USD/bbl. Analogiczne spadki stały się też zresztą udziałem wszystkich innych gatunków surowca. Dla porównania: cena amerykańskiej mieszanki WTI spadła z 41 USD/bbl do 31 USD/bbl. Po tym jak giełdy surowcowe przetrwały wspomniany powyżej krach z początku marca nastąpiło pewne odbicie, jednak jak się okazało – było ono jedynie krótkotrwałe. W momencie, w którym piszę te słowa (21 marca), cena ropy Brent to zaledwie 27 USD/bbl, co stanowi najniższy wynik od blisko 20 lat. Jeżeli zaś spojrzeć na sytuację epidemiczną na całym świecie, na chwilę obecną brak jest większych perspektyw, by ropa naftowa miała zyskiwać na wartości. Jak się wydaje, jest wręcz przeciwnie – może ona raczej dalej tanieć. Zwłaszcza, że już teraz szacuje się, iż globalne zapotrzebowanie na surowiec będzie jeszcze maleć. Co omawiana sytuacja oznacza w praktyce? Po pierwsze, panika na rynku naftowym dodatkowo podkopuje indeksy giełdowe na całym świecie, wpływając na notowania poszczególnych spółek. Po drugie, niskie ceny ropy będą z czasem zagrażać także stabilności wielu państw, których budżety w dużej mierze opierają się właśnie na przychodach ze sprzedaży ropy naftowej (o ile Rosja zgromadziła duże rezerwy na wypadek ew. kryzysu rynkowego, o tyle nie można tego powiedzieć o pomniejszych producentach). Po trzecie zaś – taka, a nie inna sytuacja rynkowa oznacza też bezpośrednie zagrożenie dla amerykańskich producentów ropy naftowej. Ropa jest wydobywana w USA w znakomitej większości w oparciu o niekonwencjonalne złoża łupkowe, wymagające wykorzystania bardziej kosztownych metod wydobycia. Sprawia to, że próg rentowności przy wydobyciu surowca jest dla amerykańskich producentów zauważalnie wyższy niż w przypadku np. Arabii Saudyjskiej czy Rosji. W rezultacie szacuje się, że jeżeli ceny ropy naftowej pozostaną niższe, niż 35 USD/bbl (a na razie wszystko na to wskazuje), to wówczas ilość nowych odwiertów w Stanach Zjednoczonych może zmaleć nawet o 75%. To zaś z czasem przekładałoby się na bardzo wyraźny spadek wydobycia w USA. Kontekst ten pozwala zrozumieć, czemu największe media spekulują dziś o możliwym zaangażowaniu się amerykańskiej administracji w rozwiązanie obecnego kryzysu na rynkach naftowych. Prezydent Donald Trump zadeklarował, że dokona tego typu interwencji „w odpowiednim czasie”, jednak pewne działania podejmowane są także już teraz. Do Arabii Saudyjskiej ma zostać wysłany specjalny wysłannik ds. energetyki, który dodatkowo wesprze wysiłki na rzecz zakończenia wojny cenowej. Co więcej, do tego dochodzą spekulacje mediów, jakoby Biały Dom rozważał nawet nałożenie nowych sankcji na Rosję, co miałoby rzekomo przekonać Rijad do ograniczenia wydobycia. Póki co, „naftowe trzęsienie ziemi” trwa w najlepsze. Mateusz Kubiak absolwent Studiów Wschodnich i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje jako analityk sektora energetycznego, zajmuje się również zawodowo regionem Kaukazu i Azji Centralnej.
The Warsaw Institute Foundation to pierwszy polski geopolityczny think tank w Stanach Zjednoczonych. Strategicznym celem tej organizacji jest wzmocnienie polskich interesów w USA przy jednoczesnym wspieraniu unikalnego sojuszu między dwoma narodami. Jej działalność koncentruje się na takich zagadnieniach jak geopolityka, porządek międzynarodowy, polityka historyczna, energetyka i bezpieczeństwo militarne. The Warsaw Institute Foundation została założona w 2018 roku i jest niezależną organizacją non-profit, inspirowaną bliźniaczą organizacją działającą w Polsce – Warsaw Institute. The Warsaw Institute Foundation is Poland's first geopolitical think tank in the United States. The strategic goal of this organisation is to bolster Polish interests in the U.S. while supporting the unique alliance between the two nations. Its activity focuses on such issues as geopolitics, international order, historical policy, energy, and military security. Established in 2018, The Warsaw Institute Foundation is an independent, non-profit organization inspired the twin Poland-based Warsaw Institute.

The oil earthquake

Although the crisis on the oil markets began – obviously – with the outbreak of the SARS-COV-2 coronavirus epidemic in China, now, other factors also contribute to the fall in oil prices. The collapse of the market is caused not only by the reduction in fuel demand worldwide, but also by the price war between Saudi Arabia and the Russian Federation. And this one continues at its best. The oil markets were shaking in their foundations yet in January this year, when it became clear that the outbreak of the epidemic would effectively reduce oil consumption in the People's Republic of China. Prices of the raw material, oscillating at that time around 65 USD/bbl, started to decrease and reached the level of around 50 USD/bbl by the end of February. The decrease would have been much greater if it had not been for the intention of producers cooperating under the so-called OPEC+ (an informal platform for cooperation of the OPEC cartel with a number of other countries, including Russia) to introduce additional extraction cuts. Declarations in this respect had a reassuring effect on raw material exchanges and kept the oil price under control. However, the full collapse happened at the beginning of March, when proposals for further cooperation under OPEC+ were rejected by the Russian Federation, which did not agree to further reduce raw material supply to stabilise prices. In practice, this meant the destruction of the foundations on which the global oil markets have been based for the last three years. What is more, following the break of the OPEC+ agreement by Russians, Saudi Arabia decided to take the lead and without much hesitation declared a price war on Russian companies. Saudi Arabia declared that in the face of the failure of the talks in Vienna, they are forced to increase oil production and offer unprecedented discounts of up to USD 8 per barrel of raw material to customers around the world. As if this was not enough, the government in Riyadh also recommended that Saudi Aramco, a Saudi oil company, should make investments which will allow for the production of an additional 1 million oil barrels per day in the future (about 12 million bbl/d). Market effects were immediate: as soon as the stock market was resumed, the raw material price collapsed. As it turned out at the end of the day, this was the most drastic fall in one day since... the Gulf War. In the end, on March 9, Brent oil prices fell by a quarter: from about 45 USD/bbl to just 34 USD/bbl. Prices of all other kinds of this raw material fell analogously. For comparison: the price of the American WTI mix fell from 41 USD/bbl to 31 USD/bbl. As the raw material exchanges survived the mentioned crash at the beginning of March, there was a certain rebound, but as it turned out – it was only temporary. At the moment of writing this text (March 21), the price of Brent oil is only 27 USD/bbl, which is the lowest result in almost 20 years. If we consider the epidemic situation in the world, at the moment, there are no prospects for oil to gain in value. As it seems, the opposite may happen – it may rather continue to cheapen. Especially as it is already estimated that global demand for oil will continue to decline. What does this situation mean in practice? First of all, the panic on the oil market is further undermining stock market indexes around the world, influencing the quotations of individual companies. Secondly, in time, low oil prices will also threaten the stability of many countries whose budgets are largely based on revenues from oil sales (while Russia has accumulated large reserves for a possible market crisis, this cannot be said about smaller producers). Thirdly, such a market situation also poses a direct threat to American oil producers. In the United States, oil production is mainly based on unconventional shale deposits, requiring the use of more expensive production methods. As a result, the breakeven point of oil production is noticeably higher for American producers than in Saudi Arabia or Russia. As a result, it is estimated that if oil prices remain lower than 35 USD/bbl (and everything indicates this so far), then the number of new bores in the USA may decrease by up to 75%. This, in turn, would over time translate into a significant drop in the USA extraction. This context allows us to understand why the largest media today are speculating about the possible involvement of the US administration in solving the current crisis in the oil markets. President Donald Trump declared that he would make such interventions "in due course", but some action was already being taken at that time. A special energy envoy is to be sent to Saudi Arabia to support efforts aimed at ending the price war. What is more, there is also media speculation that the White House may be considering new sanctions against Russia, which would allegedly convince Riyadh to reduce extraction. So far, however, the “oil earthquake” continues at its best. Mateusz Kubiak
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama