Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 19:53
Reklama KD Market

Krwawa jesień w Iranie

W połowie listopada w Iranie wybuchły masowe protesty przeciwko drastycznym podwyżkom cen paliw. Demonstracje zostały w większości krwawo stłumione na przestrzeni kilkunastu dni, jednak sytuacja pozostaje niestabilna. Bunt obywateli wynika bowiem z problemów systemowych i zapewne da o sobie ponownie znać jeszcze w 2020 roku. Relacje z przebiegu protestów w Iranie były mocno ograniczone ze względu na bezprecedensową blokadę Internetu, jaką narzuciły władze kraju, by utrudnić demonstrantom proces samoorganizacji. Mimo to, do opinii publicznej na całym świecie stopniowo przedostawały się doniesienia o dziesiątkach, a następnie setkach zamordowanych protestujących oraz o aresztowaniu kolejnych tysięcy osób. W pierwszej chwili można zapewne się dziwić, czemu pacyfikacja demonstracji miała tak dramatyczny przebieg, skoro ludzie wystąpili na ulice „tylko” ze względu na podwyżkę cen paliw. Faktem jest jednak, że w obliczu amerykańskich sankcji irańska gospodarka bardzo mocno cierpi, a postulaty ekonomiczne nierzadko łączą się z żądaniami zmian polityczno-społecznych. Co więcej, listopadowe protesty nie były jednostkowym zrywem, ale stanowiły kolejne już tego typu wydarzenie na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Gospodarka, głupcze Wybuchające w Iranie od 2017 roku protesty zestawia się często z tzw. „zieloną rewolucją” 2009 roku, kiedy to miliony Irańczyków przez wiele miesięcy bezskutecznie protestowały przeciwko fałszerstwom wyborczym. O ile jednak dziesięć lat temu do buntu obywateli doszło ze względów politycznych, to obecnie bezpośrednią przyczyną, dla której Irańczycy wychodzą na ulice, są trudności gospodarcze. Tak było zimą 2017 roku, jak również i w przypadku wielu kolejnych protestów na przestrzeni 2018 i 2019 roku. Sytuacja finansowa przeciętnego obywatela Iranu była trudna jeszcze przed wystąpieniem Stanów Zjednoczonych z tzw. dealu nuklearnego. Owszem, gospodarka kraju jako taka rozwijała się w latach 2016-2017 w dość szybkim tempie (swoboda handlu z Zachodem, odbicie na rynku ropy), jednak nie znajdywało to – wbrew obietnicom władz – przełożenia na jakość życia zwykłych mieszkańców. I choć sytuacja ta już wtedy była źródłem protestów, to problemy zaczęły dramatycznie pogłębiać się po ponownym wprowadzeniu amerykańskich sankcji w 2018 roku. Od tego czasu wzrost irańskiego PKB zamienił się w spadek, eksport ropy naftowej (najważniejsze źródło dochodów budżetowych) zmalał kilkukrotnie, zaś ceny w kraju zaczęły drastycznie rosnąć (inflacja wynosi nawet kilkadziesiąt procent). Dość zresztą powiedzieć, że poniżej granicy ubóstwa żyje dziś przynajmniej jedna trzecia część kraju. Krwawy listopad W przytoczonym kontekście nie powinno dziwić, czemu nagła, źle komunikowana podwyżka cen paliw (50% przy zakupie 60 litrów miesięcznie i 300% dla większych wolumenów) musiała wywołać wściekłość irańskich obywateli: zwłaszcza jeżeli uświadomić sobie, jak ważny jest koszt paliwa dla cen szeregu innych produktów. Nie musiało minąć wiele godzin, by protesty wybuchły w całym kraju a demonstranci zaczęli szturmować coraz to kolejne budynki i inne obiekty. W odpowiedzi władza odcięła obywatelom Internet na niespotykaną dotąd skalę (niektóre media pisały nawet o największej blokadzie dostępu do sieci w historii) oraz podjęła decyzję o krwawym stłumieniu protestów. Masowe wystąpienia w przynajmniej ponad 100 miastach zostały względnie szybko spacyfikowane: wszak potrzebowano do tego maksymalnie kilkunastu dni. Bilans pozostaje jednak tragiczny. Same władze w Teheranie w sposób szczegółowy poinformowały jedynie o statystykach dla strat w mieniu: odnotowano setki spalonych budynków użyteczności publicznej, stacji benzynowych, pojazdów czy baz wojskowych itd. Mimo to jednak, dane te można uzupełnić o publikowane przez inne podmioty szacunki dotyczące ilości zabitych. Według Amnesty International, liczba ofiar śmiertelnych mogła przekroczyć 300. Z kolei jeszcze bardziej szokujące dane podała amerykańska dyplomacja: zabitych mogło zostać nawet ponad tysiąc osób. Bazując na nagraniach z mediów społecznościowych należy przy tym podkreślić, że morderstwa na protestujących był przy tym często dokonywane z pełną premedytacją: np. przez rozmieszczonych na dachach snajperów. Co dalej? Choć protesty zostały stłumione, to wydaje się jednak, że naiwnością byłoby sądzić, iż nie wybuchną one ponownie na przestrzeni nadchodzącego 2020 roku. 8 grudnia prezydent Iranu przedstawił bowiem budżet kraju na przyszły rok (rozpoczynający się od irańskiego nowego roku w marcu), uwzględniając 70-procentowy spadek kluczowych dochodów z sektora naftowego. I choć założono przy tym 15% wzrost płac, to jednak wzrost ten w dalszym ciągu nie dorównuje poziomowi inflacji. Dogodnym przyczynkiem do ponownych protestów mogą stać się, zaplanowane już na luty 2020 roku, wybory do irańskiego parlamentu. Oczywiście, wszyscy kandydaci są sprawdzani i akceptowani przez Radę Strażników, przez co organizowana elekcja w naturalny sposób nie przypomina wolnych, pełnoprawnych wyborów. Mimo to wydaje się, że i tak może ona stać się znakomitym pretekstem, by Irańczycy znów wyszli na ulice. Biorąc zaś pod uwagę to, że władze wcale nie wycofały się z listopadowych podwyżek cen paliw – scenariusz taki nie powinien być wcale wykluczany. Mateusz Kubiak absolwent Studiów Wschodnich i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje jako analityk sektora energetycznego, zajmuje się również zawodowo regionem Kaukazu i Azji Centralnej. The Warsaw Institute Foundation to pierwszy polski geopolityczny think tank w Stanach Zjednoczonych. Strategicznym celem tej organizacji jest wzmocnienie polskich interesów w USA przy jednoczesnym wspieraniu unikalnego sojuszu między dwoma narodami. Jej działalność koncentruje się na takich zagadnieniach jak geopolityka, porządek międzynarodowy, polityka historyczna, energetyka i bezpieczeństwo militarne. The Warsaw Institute Foundation została założona w 2018 roku i jest niezależną organizacją non-profit, inspirowaną bliźniaczą organizacją działającą w Polsce – Warsaw Institute. The Warsaw Institute Foundation is Poland's first geopolitical think tank in the United States. The strategic goal of this organisation is to bolster Polish interests in the U.S. while supporting the unique alliance between the two nations. Its activity focuses on such issues as geopolitics, international order, historical policy, energy, and military security. Established in 2018, The Warsaw Institute Foundation is an independent, non-profit organization inspired the twin Poland-based Warsaw Institute.

Bloody Fall in Iran

In mid-November, mass protests against a drastic increase in fuel prices broke out in Iran. Although the demonstrations were, for the most part, bloodily suppressed over a dozen or so days, the situation remains unstable. The revolt of citizens is the result of a series of systemic problems and will probably resurface again in 2020. Reports on the course of the protests in Iran were severely limited due to an unprecedented blockade of the Internet, imposed by the country’s authorities to hinder the demonstrators from holding rallies. Despite this, the general public all over the world was gradually being informed about tens and later even hundreds of murdered protesters, along with thousands of detainees. At first, it may seem odd why the pacification of the demonstrations was so dramatic if people decided to take to the streets “only” because of the increase in fuel prices. The fact is, however, that the Iranian economy is being hit hard by US sanctions and economic demands are often combined with demands for political and social changes. Moreover, the November protests were not just a one-time revolt, but were another such event over the last two years. Economy, you fool The protests that have been erupting constantly in Iran since 2017 are often juxtaposed with the so-called “Green Movement” of 2009, when millions of Iranians had been protesting unsuccessfully against electoral fraud for many months. However, while 10 years ago, citizens rebelled against the authorities due to political reasons, today, the immediate cause why Iranians are taking to the streets is economic hardships. This was the case in the winter of 2017, as well as in many subsequent protests throughout 2018 and 2019. The financial situation of the average Iranian citizen had been difficult even before the United States withdrew from the so-called “nuclear deal”. Although the country’s economy as such was indeed developing at a fairly fast pace in the years 2016-2017 (freedom of trade with the West, the ability to bounce back on the oil market), however, all this - contrary to the promises of the authorities - did not translate into a higher quality of life of ordinary people. Although this was at the time the root cause of the protests, the problems began to worsen dramatically after the reintroduction of US sanctions in 2018. Since then, Iran’s GDP growth has turned into a decline, oil exports (the most important source of budget revenues) have decreased several times, and prices in the country have started to rise dramatically (the inflation rate is even several dozen per cent). Suffice it to mention that at least one-third of the country’s population is currently living below the poverty line. Bloody November In this context, it should come as no surprise why the sudden, poorly communicated increase in fuel prices (50% for 60 litres per month and 300% for larger volumes) must have caused fury among Iranian citizens: especially when one realises how important the cost of fuel is for the prices of a range of other products. It did not take many hours before the protests erupted across the country and the demonstrators began to storm public buildings and other facilities. In response, the authorities cut off Internet access for citizens on an unprecedented scale (some media outlets even reported that it has been the largest blockade of access to the network in history) and decided to bloodily suppress the protests. The mass demonstrations in at least 100 cities were relatively quickly pacified: after all, only a dozen or so days were needed to deal with the problem. However, the balance remains tragic. The authorities in Tehran provided only detailed information about statistics on property damage: hundreds of burned public buildings, petrol stations, vehicles and military bases, etc. were recorded. Nonetheless, the figures can be further supplemented with estimates of the number of persons killed published by other media entities. According to Amnesty International, the number of fatalities could exceed 300. Moreover, the US Embassy in Tehran has provided even more shocking data: more than 1,000 people could have been killed. Basing on casualty recordings posted on social media, it should be stressed that the protesters were often killed deliberately by, for example, snipers shooting from rooftops. What’s next? Although the protests were suppressed, it seems naive to think that they will not erupt again in the upcoming year, 2020. On December 8, President of Iran Hassan Rouhani presented the country’s budget for the next year (the Iranian New Year starts in March), taking into account a 70% decrease in key revenues from the oil sector. Despite the fact that the budget assumes a 15% increase in wages, this increase still does not match the level of inflation. The upcoming parliamentary elections in Iran, scheduled for February 2020, may turn out to be a convenient trigger for another wave of protests. Of course, all candidates are being checked and approved by the Guardian Council, which means that the soon-to-be-held elections will naturally not even resemble free and fair elections. Nonetheless, it seems that the elections may still give Iranians a perfect pretext to take to the streets again. Given the fact that the authorities have not withdrawn from the November fuel price increases, such a scenario should not be excluded. Mateusz Kubiak   fot. ABEDIN TAHERKENAREH/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama