Zabójca żony i dzieci skazany na dożywocie
Na czterokrotną karę dożywotniego więzienia został we wtorek skazany mężczyzna, który w 2007 roku zamordował swoją żonę i troje dzieci. Christopher Vaughn nie będzie miał prawa ubiegać się o warunkowe zwolnienie ani o ułaskawienie – zdecydował sąd hrabstwa Will.
- 11/27/2012 11:30 PM
Na czterokrotną karę dożywotniego więzienia został we wtorek skazany mężczyzna, który w 2007 roku zamordował swoją żonę i troje dzieci. Christopher Vaughn nie będzie miał prawa ubiegać się o warunkowe zwolnienie ani o ułaskawienie – zdecydował sąd hrabstwa Will.
Podczas ogłoszenia wyroku w sali sądu w Joliet obecna była rodzina ofiar, w tym rodzice i siostra bliźniaczka Kimberly Vaughn. Zanim sędzia Daniel Rozak ogłosił swą decyzję, bliscy zamordowanych nie kryjąc łez, mówili o niewyobrażalnym bólu, jaki sprawił im Christopher Vaugn, zabijając swą żonę Kimberly oraz dzieci: 12-letną Abigayle, 11-letnią Cassandrę i 8-letniego Blake’a.
„Christopher Vaughn jest egoistą i tchórzem, który zniszczył najlepsze, co mogło mu się w życiu przydarzyć: kochającą żonę i wspaniałe dzieci” – mówiła teściowa Vaughna, Susan Philips.
Oskarżony zrezygnował zabrania głosu przed ogłoszeniem wyroku. Sędzia Daniel Rozek za każde z morderstw skazał 37-letniego mężczyznę na najwyższy wymiar - dożywotnie pozbawienie wolności, bez prawa do zwolnienia warunkowego.
Czytaj więcej na temat sprawy Christophera Vaughna.
Do tragedii która wstrząsnęła metropolia Chicago doszło w 2007 roku. Christopher Vaughn wczesnym rankiem 14 czerwca obudził swą żonę i dzieci mówiąc, że chce zabrać ich na wycieczkę do parku wodnego. Po upływie niespełna godziny kierujący rodzinnym SUV Vaughn zjechał w boczną drogę w miejscowości Channahon, około 40 mil na południowy-zachód od Chicago i z zimną krwią zastrzelił swą rodzinę.
Do każdego z dzieci śpiących na tylnym siedzeniu mężczyzna oddał dwa strzały: w głowę i w klatkę piersiową. Eksperci badający miejsce zbrodni ustalili, że 8-letni Blake najprawdopodobniej zginął jako ostatni i obudzony wystrzałami próbował zasłonić się przed ojcem. Kimberly Vaughn zginęła od jednego strzału w głowę.
Po dokonaniu zbrodni Vaughn sam postrzelił się w nogę i wezwał policję. Zeznał, że morderstw dokonała jego żona, która zraniła go, po czym odebrała sobie życie. Tej wersji wydarzeń nie potwierdziły jednak zabezpieczone na miejscu zbrodni ślady i ekpertyzy biegłych sądowych.
Według prokuratury Vaughn chciał uciec od żony i dzieci, i rozpocząć nowe życie z dala od cywilizacji w kanadyjskich lasach. 37-latek do ucieczki wraz z nim namawiał spotkaną w klubie nocnym striptizerkę.
Prawnicy Vaughna przed ogłoszeniem wyroku złożyli wniosek o ponowny proces, przekonując że tocząca się równolegle, w tym samym sądzie sprawa Drew Petersona, wpłynęła na decyzję ławy przysięgłych i była niekorzystna dla ich klienta. Sąd nie oddalił jednak wniosek skazanego, uznając że proces Vaughna był sprawiedliwy.
km
Reklama