Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 07:53
Reklama KD Market

Notre Dame – katedra od zawsze i na zawsze

To nie będzie requiem dla katedry Notre Dame, ani dla cywilizacji europejskiej. Pożar największego zabytku Francji jest niewątpliwą tragedią, ale nie końcem świata. Sama katedra przeżywała już trudne chwile, będąc nawet bliska wyburzenia, a potem popadnięcia w całkowitą ruinę. I na pewno zostanie odbudowana. Co prawda deklarację prezydenta Francji Emmanuela Macrona o odbudowie Notre Dame w ciągu pięciu lat można między bajki włożyć. Bez ekspertyz trudno w ogóle o jakiekolwiek prognozy, ale większość archiktektów mówi o perspektywie co najmniej kilkunastu lat. Przypominają o procesie odbudowy zniszczonej podczas I wojny światowej katedry w Reims, który zajął prawie 40 lat. Społecznościowy ocean głupoty Pożar katedry mógł obserwować cały świat, bo przecież żyjemy w czasach powszechnego dostępu do informacji. Już sam przekaz i reakcje dotyczące katastrofy zasługują na oddzielny artykuł. Przyjaciółka z Francji pisała mi na żywo w Messengerze, gdy jeszcze widać było płomienie ogarniające dach Notre Dame i walkę z pożarem, że oto Francja przeżywa swój 9/11. Toutes proportions gardées – tych wydarzeń nie da się w żaden sposób porównać. W 2001 roku mieliśmy do czynienia z zaplanowanym atakiem terrorystycznym, w którym zginęło prawie trzy tysiące osób, a konsekwencje tego wydarzenia odczuwamy do dnia dzisiejszego. W pożarze Notre Dame ucierpiało tylko kilku strażaków, którzy zresztą wykazali się się wielkim profesjonalizmem i znajomością rzeczy. Od zawalenia się całej konstrukcji dzieliły nas podobno minuty i tylko francuskim pompiers zawdzięczamy ocalenie głównej konstrukcji. I to mimo dobrych rad prezydenta Donalda Trumpa, który na Twitterze  sugerował użycie helikopterów. Tymczasem eksperci od pożarnictwa zgodnie potwierdzili, że zrzucanie dużych ilości wody z powietrza mogłoby jeszcze bardziej uszkodzić konstrukcję. Aż się ciśnie na usta powiedzenie Leca, że "zawsze znajdą się Eskimosi, którzy opracują dla mieszkańców Afryki wskazówki zachowania się w czasie największych upałów". Internetowi prorocy Na portalach społecznościowych pojawiły się natychmiast alarmistyczne informacje o rozmiarach zniszczeń. Od razu znaleźli się “znawcy” wiedzący doskonale, co było przyczyną pożaru. Na pewno zwolennicy terorii spiskowej zyskali dodatkowe argumenty, gdy kilka dni później w wejściu do katedry św. Patryka na Manhattanie pojawił się mężczyzna z dwoma kanistrami benzyny. Trudno im będzie wytłumaczyć, kim są tzw. copycats, i że policje na całym świecie doskonale znają mechanizm takich zachowań. Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać, mówiąc o pseudo-mistycznych dywagacjach na temat upadku cywilizacji europejskiej, który ogień w Notre Dame miał w symboliczny sposób podsumować. Według wpisów setek naszych rodaków pożar miał być jednocześnie karą za lewactwo i LGBT, laicyzację, ekspansję islamu (setki złośliwych wpisów, że w miejscu Notre Dame powstanie teraz meczet) i tym podobne bzdury.  Druga strona – ta antyklerykalna – wypisywała podobne idiotyzmy o karze Bożej za pedofilię w Kościele. Zero taktu, wyczucia chwili, empatii, czy elementarnego zrozumienia, czego jesteśmy świadkami. Nie mówiąc już o zwykłej chrześcijańskiej pokorze (wszak mienimy się narodem katolickim) wobec wyjaśniania wyroków Bożej Opatrzności. Gotycka obecność Pierwszy raz katedrę zobaczyłam jako 13-letnia dziewczynka, wysłana na miesiąc do zaprzyjaźnionej rodziny we Francji. Było to dawno temu, jeszcze w czasie słynnej gierkowskiej dekady i do dziś nie wiem, jak udało się rodzicom zdobyć dla mnie 30-dniową wizę. Z tamtego pobytu pozostał w pamięci przede wszystkim ogrom gotyckiej świątyni i niesamowite rozety, będące jej architektoniczną wizytówką. Potem do Paryża wracałam wielokrotnie jako turystka, gastarbeiterka i studentka. Na kilka miesiency zostałam paryżanką. To  był czas na bliższe spotkanie z Notre Dame. Z monumentalnymi przyporami, ukrytymi w nawach skarbami, czy ze słynnymi gargulcami. Katedra po prostu była. Od zawsze i na zawsze. Nie tak jak wieża Eiffla wybudowana w szybkim tempie i – w pierwotnym zamierzeniu – jako konstrukcja na krótką chwilę, z okazji Wystawy Światowej w 1889 roku. Notre Dame budowano przez 180 lat, zaczynając budowę, gdy styl gotycki dopiero nabierał kształtów. To dlatego jej kształt był dużo bardziej przysadzisty, a bryła wydawała się cięższa od arcydzieł gotyku płomienistego z Chartres, czy Beauvais. O jej istnieniu przypominała zawsze mijana stacja metra Cite. Ale na mszach w świątyni nie było wielu wiernych, a jeśli byli, jako przyjezdni turyści przysłuchiwali się francuskiej liturgii. Architektoniczna “archeologia” W katedrze uderzała zawsze też skromność turystycznej “oprawy”, tak jakby chciano podkreślać jej sakralność, a jednocześnie małość człowieka wobec wieczności. Dziś dowiadujemy się, że wynikało to z permanentnego niedoinwestowania Notre Dame, która padła ofiarą konsekwentnego egzekwowania obowiązującego we Francji rozdziału Kościoła od państwa. W czasie, gdy koszt remontu świątyni szacowano na 100 milionów euro, z pieniędzy publicznych doczekano się zaledwie 2-milionowej dotacji. I to tylko dlatego, że Notre Dame od 1991 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Dopiero po pożarze padło głośno pytanie, dlaczego opiekunowie katedry nie mogli się doprosić pieniędzy na remont symbolu kultury Francji i całej Europy? Teraz pieniądze płyną już szerokim strumieniem. Czy Notre Dame, jaką podziwialiśmy dotychczas, na zawsze zniknęła? Na pewno po remoncie będzie już trochę innym obiektem. Ale 850-letnia świątynia zawsze była czymś w rodzaju archeologicznego skansenu, gromadzącego w sobie ślady burzliwej historii. Wiedzą o tym dobrze Polacy, którym przyszło odbudowywać i rekonstruować wiele bezcennych zabytków. A i paryska katedra nie jest przecież “czystym” tworem genialnych architektów Średniowiecza i przeżywała w przeszłości trudne czasy. W XVI wieku splądrowali ją hugenoci. W 1793 roku – rewolucyjny tłum paryżan, który obciął głowy posągom królów Izraela wziętych przez pomyłkę za władców Francji. Obiekt zdesakralizowano, czcząc w nim najpierw Rozum, a potem Najwyższą Istotę, zgodnie z pomysłami rewolucyjnych ideologów. Notre Dame była wówczas od włos od wyburzenia, a po zaniechaniu tego pomysłu – od popadnięcia w ruinę. Uratował ją “Dzwonnik z Notre Dame” – powieść Victora Hugo z 1831, która rozbudziła zainteresowanie gotykiem, a paryską katedrą w szczególności. (Nawiasem mówiąc już po pożarze książka wróciła na listę bestsellerów). Obiekt odrestaurowano, dobudowując ponownie słynną iglicę – tę właśnie, która tak spektakularnie, na oczach całego świata, zwaliła się w morze płomieni. A w sierpniu 1944 r., podczas wyzwalania miasta kule karabinowe wytłukły część witraży, których nie zrekonstruowano, tylko zastąpiono nowymi, współczesnymi. Te wszystkie ślady historii nosiła katedra w chwili wybuchu pożaru, który mógł w ciągu kilkudziesięciu minut zniszczyć całą jej konstrukcję. Szczęście w nieszczęściu Może to zabrzmi obrazoburczo, ale biorąc pod uwagę stopień zagrożenia, katedra miała szczęście w nieszczęściu. Wszystkie relikwie zdeponowane w Notre Dame ocalały, włącznie z relikwiarzem z zawalonej XIX-wiecznej wieży. Przetrwała także polska kaplica z relikwiami św. Jana Pawła II. Ocalała większość witraży. Straty są ogromne, ale wszystko wskazuje na to, że obiekt uda się odbudować. Tragiczne wydarzenie może też wspomóc kulejący francuski Kościół katolicki.  Już sam widok ludzi modlących się na ulicach Paryża był więcej niż krzepiący. Tego się nad Sekwaną nie widzi często. A Francja i Europa? Powinny zastanowić się, co wynika z faktu, że po pojawieniu się ognia w chrześcijańskiej świątyni, nagle przypomniały sobie, że Notre Dame w ogóle istnieje i jest czymś więcej, niż jedną z turystycznych atrakcji. Bo kolejne pokolenia przeminą, a katedra pozostanie. Już odbudowana, ze śladami wielkiego pożaru, który zmusza nas wszystkich do nie zawsze wesołych refleksji. Jolanta Telega [email protected] fot.BENOIT MOSER/BSPP/HANDOUT/EPA-EFE/REX/Shutterstock Zdjęcia: EPA-EFE/REX/Shutterstock

Cathedral of Notre-Dame of Paris on fire, France - 15 Apr 2019

Cathedral of Notre-Dame of Paris on fire, France - 15 Apr 2019

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama