Małżonkowie za Romneyem, single za Obamą
Według badania Instytutu Gallupa przeprowadzonego w okresie od czerwca do sierpnia br., w listopadowych wyborach prezydenckich pozostający w związkach małżeńskich ankietowani w znacznej części deklarują poparcie dla Mitta Romneya. Kandydat Republikanów może liczyć na 54 proc. ich głosów. Single chcą głosować na Baracka Obamę.
- 09/15/2012 07:00 PM
Według badania Instytutu Gallupa przeprowadzonego w okresie od czerwca do sierpnia br., w listopadowych wyborach prezydenckich pozostający w związkach małżeńskich ankietowani w znacznej części deklarują poparcie dla Mitta Romneya. Kandydat Republikanów może liczyć na 54 proc. ich głosów. Single chcą głosować na Baracka Obamę.
Miniony tydzień przyniósł kolejne analizy preferencji wyborczych Amerykanów. Z opublikowanego w piątek badania Instytutu Gallupa wynika, że w najbliższych wyborach Mitt Romney może w dużej mierze liczyć na głosy na wyborców pozostającyh w związkach małżeńskich.
Stan cywilny to obok rasy, koloru skóry, wykształcenia czy wyznania religijnego jeden z najważniejszych czynników modelujący preferencje wyborcze uprawnionych do głosowania. Gallup dokumentował tę tendencję w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Małżonkowie od 1996 do 2008 roku konsekwentnie deklarowali poparcie dla kandydata Republikanów. Skłonność ta była najbardziej widoczna w 2004 roku (o głosy wyborców walczyli wówczas George W. Bush i John Kerry), kiedy aż 60 proc. zamężnych i żonatych ankietowanych wyraziło chęć oddania głosu na Republikanina.
Poparcie Republikanów przez osoby pozostające w związkach małżeńskich może wynikać z wartości, które kandydaci tej partii uznają za najważniejsze. W tym roku Mitt Romney podczas przemówienia na konwencji Republikanów podkreślił, że „zamierza oddać należyty honor instytucji małżeństwa”. Od dawna wiadomo także, że Partia Republikańska będzie zdecydowanie mniej chętna niż Demokraci, aby poprzeć w Kongresie małżeństwa między osobami tej samej płci.
Eksperci z Instytutu Gallupa tłumaczą również, że Amerykanie popierający Republikanów to zazwyczaj ludzie religijni, a zatem grupa chętniej zawierająca tradycyjny związek małżeński. Co ciekawe, liczba Amerykanów stających na ślubnym kobiercu nieustannie spada. W roku 1960 aż 72 proc. społeczeństwa była zamężna. Dziś, współczynnik ten wynosi zaledwie 53 procent.
Amerykanie stanu wolnego (w tym rozwiedzeni, owdowiali lub pozostający w separacji) swoje głosy chcą oddać raczej na Baracka Obamę. Taką chęć deklaruje aż 56 proc. ankietowanych.
AS
Czytaj więcej o WYBORACH 2012
Reklama