Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 00:28
Reklama KD Market
Reklama

"Asystentka Wańkowicza i przyjaciółka Indian o Święcie Dziękczynienia"

"Asystentka Wańkowicza i przyjaciółka Indian o Święcie Dziękczynienia"
Niewystarczająco znana w Chicago Aleksandra Ziółkowska-Boehm, polska pisarka z Delaware, opublikowała 30 pozycji książkowych, od lat podróżuje i bada kulturę Indian.  "Jakiegoż to gościa mieliśmy..."– zadziwił się Czesław Miłosz w książce, którą w całości poświęcił Annie Swirszczyńskiej, niewystarczająco docenionej poetce, której postać go fascynowała. Podobnie zadziwić się i pożałować można, jeśli poznaje się pisarkę, Aleksandrę Ziółkowską-Boehm dopiero teraz. W 2015 roku gościliśmy ją jednokrotnie w naszym Muzeum Polskim w Ameryce. Mieszka bowiem w Stanach od 1990 r., w odległym od głównych ośrodków polonijnych Delaware, skąd odbywa liczne podróże. Z wykształcenia polonistka, weszła w świat literatury arcyciekawie. Jako młoda dziewczyna była asystentką Melchiora Wańkowicza. Pisarz zadedykował jej Karafkę LaFontaine’a i zapisał w testamencie swoje archiwum. Młoda Ziółkowska odbyła stypendium na Oksfordzie, na Oxford Language Centre. Była częścią składu Redakcji Repertuaru Teatru Telewizji Polskiej, a doktorat z nauk humanistycznych obroniła na Uniwersytecie Warszawskim. Pisarka wyjeżdża na rozliczne stypendia zagraniczne, dwukrotnie otrzymała stypendium Fulbrighta. Należy do rozlicznych stowarzyszeń, fundacji i związków pisarzy na świecie, włączając amerykański PEN Club. Otrzymała za swoją pracę liczne wyróżnienia, między innymi Złoty Krzyż Zasługi od Prezydenta RP w 2014 r. Do tej pory ma w swoim dorobku około 30 książek pisanych w j. polskim i angielskim, które są dostępne w bibliotekach na całym świecie a słynna książka o kotce, z którą podróżowała ma już dziesiąte wznowienie... Barwność postaci Ziółkowskiej- Boehm utrwalają dokonania jej niezwykłej rodziny. Stryjem pisarki był rzeźbiarz Korczak-Ziółkowski, który w Dakocie Południowej rzeźbił w skałach pomnik wodza indiańskiego Szalonego Konia. Jej od niedawna nieżyjący mąż, amerykański prawnik Norman Boehm, kuzyn aktorki Ingrid Bergman, został za swoją działalność biznesową i polityczną przez Zbigniewa Brzezińskiego nazwany przyjacielem Polski. Dzięki jego wspomnieniom żona napisała książkę o Ingrid Bergman, która okazała się przełomową w spojrzeniu na aktorkę. Państwo Boehm poznali się w Europie, byli uznawani za perfekcyjne małżeństwo, które razem kupuje nawet masło. Aleksandra Ziółkowska- Boehm stale doświadcza  swoistego przywileju przebywania z osobowościami tzw. najwyższej marki. W wywiadzie udzielonym Dziennikowi Związkowemu wymienia tych najważniejszych mających wpływ na jej twórczość i życie: Melchiora Wańkowicza, Romana Rodziewicza, Ryszarda Kapuścińskiego, Szymona Kobylińskiego, Władysława Tatarkiewicza, Zbigniewa Brzezińskiego, Isaka B Singera, senatora Stanleya Haidasza, posła do kanadyjskiego Parlamentu Jesse Flisa, posła Janusza Duksztę.. "Otwarta rana"... Rezultatem rozlicznych podróży pisarki jest zainteresowanie tematyką Indian z którymi wielokrotnie przyjaźni się i wnikliwie bada ich losy. Jej najważniejsza książka o Indianach ,,Otwarta rana", w której poruszyła zarówno kwestie społeczno-kulturalne( obyczajowość ,wierzenia, taniec, metody leczenia i przetrwania Indian) jak i niewygodne dla współczesnej Ameryki problemy historyczne. W recenzji książki Marcin Lutomierski napisał :" Można by zaryzykować stwierdzenie, że m.in. w folklorze i zjawiskach folklorystycznych autorka widzi szanse na zachowanie tożsamości plemiennej w realiach XXI wieku. Tytuł książki zapowiada jej pierwiastek emocjonalny, a mimo to publikacja posiada niezaprzeczalne walory dokumentu.” Otwartą ranę" można odnaleźć w wielu bibliotekach na całym świecie, jest dostępna w języku polskim. Przyjaciółka Indian o Święcie Dziękczynienia Czy prawdziwa historia Święta Dziękczynienia, którą zaprezentowali Indianie była dla pisarki zaskoczeniem? Zapewnia, że do momentu, aż wyjaśnił jej ją Billy Evans Horse, Indianin z plemienia Kiowa:,, Indianie nie uznają Święta Dziękczynienia, ale także nie obchodzą Dnia Kolumba, który wypada 12 października. Columbus Day –obchodzi się jako „odkrycie Ameryki”- jakby jej wcześniej nie było i jakby nie było ludzi, którzy tu mieszkali, jakby Indian trzeba było „odkryć”. Indianin wierzył, że Hiszpanie, którzy tu dotarli, chcieli tylko złota i srebra. Indian zaś wykorzystywało się, oszukiwało i mordowało. Do tej pory wielu białych mieszkających w Oklahomie, ma anty indiańskie nastawienie, nie może wyjść z zamkniętego kręgu uprzedzeń. Pisarka przywołuje Billy Evansa Horse: ,, Indianie powitali białych słowami: bracie i siostro..." W otwartej ranie” wspomina :,,Czwarty czwartek listopada, kiedy cała Ameryka obchodzi święto Thanksgiving. Na wyspę Alcatraz, przybyło około trzy tysiące osób, by protestować. Białych i Indian. Grupa Indian -rdzennej ludności Ameryki - na wyspie Alcatraz w Zatoce San Francisco, obchodziła Anty-dziękczynienie. Telewizja pokazywała protestujących: –To dla nas smutny dzień-mówił Bear Licoln, który dokonał rytuału oczyszczenia Ziemi i wypędzenia złych duchów w modlitewnym kręgu. -Naszym wielkim błędem było udzielenie pomocy w przeżyciu tej pierwszej zimy przybyłym. Zdradzili nas, gdy tylko odzyskali siły- kontynuował. Autorka opisała , jak „tradycja posiłku z indykiem w Święto Dziękczynienia wywodzi się z wieczerzy, którą pielgrzymi, pierwsi imigranci w Nowym Świecie, dziękując Bogu za udane plony, zjedli w 1621 roku wspólnie z Indianami z plemienia Wampanoag,.Uczestniczyło w niej około 50 angielskich osadników i około stu tubylców, którzy niebawem nauczyli przybyszów uprawy ziemi w nowych warunkach i polowania na dzikie indyki. Pomogli w ten sposób europejskim imigrantom przetrwać najtrudniejsze początki”> Gdy powstawała Ameryka..? Historyczne źródła Ziółkowskiej-Boehm dowodzą, że nie pierwsi pielgrzymi, ale dopiero przyjazd Purytanów dziesięć lat później zmienił bieg wypadków i zaczęły się mordy. Początkowo Indian Pequot, później innych. Europa na przełomie XVI I XVII wieku to był czas reform w kościele Rzymsko-katolickim. Purytanie, reformatorzy w 1609 roku, aby uniknąć prześladowań, wyruszyli do Holandii w poszukiwaniu wolności wyznania. Stąd zdecydowali się na wyprawę do Ameryki Północnej. Nazwali sami siebie pielgrzymami-chcieli krzewić wiarę w Chrystusa. W tę podróż wypłynęło 102 pasażerów, były to całe rodziny ale i pojedyncze osoby. Przywódcą wyprawy był William Bradford, późniejszy pierwszy gubernator kolonii w Massachusetts.. Bradford prowadził listę pasażerów i opisał ich losy. Opis ich losów wstrzymuje oddech. Pierwszych sześć osób zmarło jeszcze przed końcem roku, w kolejne trzy miesiące zmarło 38. Szczególna śmiertelność panowała wśród dzieci i kobiet. Pośród pielgrzymów byli ludzie różnych sfer, także awanturnicy. Najdłużej żyła Elizabeth Hopkins, która w czasie podróży miała cztery latka. Wszyscy cierpieli głód, choroby i biedę i zostali symbolem przetrwania i walki z przeciwnościami losu. Pierwszą ponoć osobą, która powitała pielgrzymów, był Indianin Squanto. Zadomowił się wśród białych i żył wśród nich aż do śmierci .Zima roku 1620 była ostra i długa. Z niedożywienia i z zimna zmarło 47 osób. W swoim dzienniku przywódca Bradford zapisał:„W zimie na przełomie 1620-21 roku Squanto uczył kolonistów, jak stawiać domy, zaś wiosną ujawnił im tajemnicę tutejszej ziemi, pokazał, jak należy siać kukurydzę, gdzie łowić ryby, jak zastawiać pułapki”. Kolejno Ziółkowska-Boehm opisuje:” Pierwsze święto plonów było dość mizerne, ale osadnicy mogli się cieszyć zbiorami kukurydzy, pszenicy, owsa i grochu. Świętowano trzy dni. W Plymouth było wtedy siedem domów prywatnych i cztery budynki miejskie. Urządzono niewielką paradę żołnierzy i pokaz sztuki wojskowej, Na uroczystości przybył gubernator Bradford, a także zaproszeni Indianie – Massasoith, wódz plemienia Qampanoag wraz z 90-cioma wojownikami. Ponoć wzięli wraz z białymi udział w zawodach sportowych i wyścigach. Indianie przynieśli ze sobą dziczyznę, kaczkę, gęś, biały chleb i kukurydziany, ryby i jarzyny. Podobno na deser podano dzikie śliwki, suszone jagody i wino z dzikich winogron. Ziółkowska Boehm nie znalazła zapisu, żeby spożywano indyka, ani ciasta dyniowego, które dziś serwuje się na amerykańskich stołach. Wg. obserwacji pisarki, doroczne obchody święta Thanksgiving są regularnie przerywane przez grupę Indian. Frank B. (Wamsutta) James z plemienia Wampanoag-znany muzyk grający na trąbce, w 1970 roku nazwał obchody rasizmem i obrażającymi uczucia Indian, jako że honorują inwazję Ameryki i nawracanie ludności tubylczej na chrześcijaństwo. Zaproponował nazwanie Thanksgiving National Day of Mourning for Native Americans, narodowym świętem żałoby dla na tubylców.. Dalej Ziółkowska- Boehm pisze :”Konflikty i dyskusje zaostrzyły się po filmie "Jak stracono Zachód”. Przypominano, że film „Jak zdobyto Zachód „- z Jimmy Stewartem Gregory Peckiem, którzy parli za zachód poprzez dziki zachód do Pacyfiku wydaje się bajką po obejrzeniu 6-odcinkowego filmu w reżyserii Chris Wheeler. Dla wielu plemion indiańskich zachód nie został zdobyty. W ciągu walk, które trwały 50 lat, stracili swą kulturę i przestrzeń. Jeden z pierwszych epizodów filmu pokazuje młodą Indiankę, która mówi: –Nikt nas nie odkrył, myśmy tu byli. To tak, jakbym pojechawszy do Hiszpanii powiedziała, że ją odkryłam. Hiszpanie byliby zdumieni i zirytowani. Amerykanie powinni się uczyć prawdziwej historii. Ziółkowska- Boehm wzrastała czytając książki Jamesa Fenimore Coopera i z filmów, które uznała za nieprawdziwe. Jak powiedział Rex Alan Smith, autor książki „Moon of the Popping Trees”: są „prawdziwi Indianie” i - „Indianie z filmów”. Hollywood utrwalił wiele fałszywych wyobrażeń. Według pisarki nie zachował się żaden dowód, by kiedykolwiek Indianie napadali na pociągi. Trudno podać dokładną liczbę ale sądzi, że Indianie zabili około 300 białych. Czy znamy, szanujemy i doceniamy historię przodków i rdzennych mieszkańców Ziemii, której jesteśmy kolejnymi osadnikami? Czy też mit o niej i jej wartość upatrujemy gdzie indziej. Na to pytanie warto sobie odpowiedzieć choćby podczas tegorocznego dziękczynienia. Tatiana Kotasińska Zdjęcia z archiwum Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm

7

7

1

1

2

2

3

3

4

4

5

5

6

6


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama