Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 18:26
Reklama KD Market
Reklama

Misja ochrony prezydentów

W obliczu dwóch nieudanych zamachów na byłego prezydenta Donalda Trumpa rozgorzała w całym kraju dyskusja o skuteczności działania Secret Service. Wydarzenie, do którego doszło na polu golfowym na Florydzie, zrodziło pytania o to, dlaczego agenci chroniący byłego prezydenta nie przeszukali okolicznych zarośli i krzewów przed jego pojawieniem się tam. Okazało się bowiem, że zamachowiec z bronią w ręku mógł się w tym miejscu czaić niezauważony przez 12 godzin...
Misja ochrony prezydentów

Autor: Michael Reynolds/EPA-EFE/Shutterstock

Trudna równowaga

Nie jest znana dokładna liczba agentów przydzielonych byłemu prezydentowi, ale według Ronalda Kesslera, autora specjalizującego się w analizowaniu działań Secret Service, zwykle bezpośrednia ekipa ochrony składa się z około 80 ludzi. Około trzystu agentów jest przydzielonych urzędującemu prezydentowi i wiceprezydentowi. Jednak ochrona prezydenta jest w pewnym sensie łatwiejsza, gdyż przywódca państwa rzadko pojawia się w miejscach publicznych narażonych na potencjalne ataki, podczas gdy Donald Trump często gra w golfa na dużych, otwartych polach.

Były agent Secret Service Jason Russell twierdzi, że służba odpowiada za obszar w bezpośrednim sąsiedztwie byłego prezydenta. Dodał, że lokalne organy ścigania są zwykle odpowiedzialne za zewnętrzny obwód przestrzeni publicznej, takiej jak pole golfowe. W przypadku Trumpa pojawiły się doniesienia, iż wysocy rangą urzędnicy Secret Service wielokrotnie odrzucali prośby o dodatkową dla niego ochronę, ale zmieniło się to po pierwszej próbie zamachu. Specjaliści przyznają, że Secret Service musi znajdować nieustannie równowagę między wymogami bezpieczeństwa a zachowaniem możliwości utrzymywania przez chronionego kandydata kontaktu z wyborcami i cieszenia się rundą golfa. Nie można chronionych ludzi trzymać cały czas w kuloodpornym pancerzu.

Secret Service dysponuje całkowitym budżetem w wysokości 3,1 mld dolarów w roku finansowym 2024. Jest to o 9 proc. więcej niż budżet z poprzedniego roku. Nieco ponad 1 mld dolarów z tej kwoty przeznaczono na „ochronę osób i obiektów”. Służba zatrudnia łącznie około 8 tysięcy pracowników, w tym agentów specjalnych, personel administracyjny i techniczny. Według danych NBC News dekadę temu do ochrony prezydenta i innych wysokich rangą urzędników przydzielono 4027 osób, a zatem znacznie mniej.

Secret Service znana jest formalnie jako United States Secret Service (USSS) i stanowi jedną z najważniejszych agencji federalnych Stanów Zjednoczonych, która odgrywa kluczową rolę w ochronie najwyższych urzędników państwowych. I choć agencja ta jest przede wszystkim kojarzona z ochroną prezydentów, jej pierwotne zadanie było zupełnie inne. USSS została założona w 1865 roku, w ostatnich dniach wojny secesyjnej, początkowo jako biuro zajmujące się zwalczaniem fałszowania pieniędzy, co wtedy było zjawiskiem niemal powszechnym. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku agencja zaczęła być odpowiedzialna za bezpieczeństwo prezydentów Stanów Zjednoczonych.
 

Zamachy na prezydentów

Tragedia zamachu na prezydenta Williama McKinleya w 1901 roku zmusiła rząd Stanów Zjednoczonych do poważnego przemyślenia kwestii ochrony przywódców kraju. McKinley zmarł od ran postrzałowych, których doznał podczas spotkania z wyborcami na wystawie w Buffalo. Zamach wstrząsnął opinią publiczną i stanowił sygnał, że konieczne jest zajęcie się kwestią bezpieczeństwa głowy państwa. W rezultacie w 1902 roku Secret Service oficjalnie przejęła odpowiedzialność za ochronę prezydentów.

Przez wiele następnych lat rola Secret Service zmieniała się, w miarę jak rosły zagrożenia i zmieniały się techniki możliwych do zastosowania środków bezpieczeństwa. Początkowo ochrona polegała głównie na towarzyszeniu prezydentowi w publicznych wystąpieniach i zapewnianiu fizycznej obrony przed atakami. Jednak zamach na Johna F. Kennedy’ego w 1963 roku w Dallas był punktem zwrotnym, który pokazał, że tradycyjne metody ochrony są niewystarczające. To tragiczne zdarzenie zmusiło Secret Service do wprowadzenia bardziej zaawansowanych metod.

Dziś agenci Secret Service są stale obecni w otoczeniu prezydenta. W miejscach publicznych tworzą ścisły krąg ochronny, którego zadaniem jest zapobieganie bezpośrednim atakom. Oprócz tego wykorzystywane są zaawansowane środki transportu, takie jak limuzyny opancerzone (najbardziej znana z nich to „Bestia”, oficjalna limuzyna prezydencka), specjalnie przystosowane samoloty (Air Force One) oraz helikoptery (Marine One). Każdy pojazd jest wyposażony w nowoczesne systemy ochrony, które mają na celu zminimalizowanie ryzyka zamachów.

Jednak ochrona prezydenta i byłych prezydentów to nie tylko fizyczna obecność agentów, ale także działania wywiadowcze i prewencyjne. Agenci Secret Service regularnie analizują informacje o potencjalnych zagrożeniach, zarówno tych płynących od osób indywidualnych, jak i od zorganizowanych grup. Monitorują Internet i media społecznościowe, prowadzą dochodzenia w przypadku pogróżek skierowanych do prezydenta, a także współpracują z innymi agencjami wywiadowczymi. Agenci korzystają z nowoczesnych urządzeń do wykrywania broni, ładunków wybuchowych oraz substancji chemicznych i biologicznych. W otoczeniu prezydenta często stosuje się także systemy zagłuszające sygnały elektroniczne, by zapobiegać zdalnym atakom, np. przy pomocy dronów czy bezprzewodowo sterowanych ładunków wybuchowych.

Każda podróż prezydenta wymaga precyzyjnego planowania, które obejmuje szczegółową analizę trasy, miejsc docelowych oraz wszystkich potencjalnych zagrożeń. Podczas wizyt zagranicznych agenci nawiązują bliską współpracę z miejscowymi służbami, by zapewnić ochronę na najwyższym poziomie. Próby zamachów na Donalda Trumpa pokazują jednak, iż całkowicie szczelna ochrona obecnych i byłych prezydentów jest w praktyce nieosiągalna. A w nadchodzących latach prawdopodobnie będzie coraz bardziej złożona.

Rozwój technologii, takich jak sztuczna inteligencja, z jednej strony ułatwi pracę Secret Service, ale z drugiej – przyniesie nowe zagrożenia, na które agencja będzie musiała odpowiednio zareagować. Problem w tym, że jest to nieustanny wyścig między agencjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo i potencjalnymi, coraz bardziej zaawansowanymi zagrożeniami.

Andrzej Malak


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama