Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 00:21
Reklama KD Market
Reklama

Życie jak maraton

Upływający czas wyznacza w naszym życiu różne etapy. Używając sportowych porównań, są to krótkie dystanse, gdzie meta jest blisko i dobiec jest łatwo lub maratony wymagające dobrego przygotowania i wytrwałości. Październikowy maraton w Chicago wywołał u mnie refleksję, w której dostrzegłem ogromne podobieństwo trudów i współzawodnictwa w sporcie i w codziennym życiu. Postanowiłem porozmawiać z polską zawodniczką mieszkającą w Chicago, Magdaleną Mrozek, finalistką październikowego maratonu, której relację z finału znalazłem w internecie. Przypomnę, że zawodnicy biegną na dystansie ponad 42 kilometrów. Wielkim marzeniem Magdy było wystartowanie w maratonie po raz pierwszy w 2013 roku w Bostonie. Wiedziała, że udział w takiej imprezie wymaga przygotowania. Chęć zrealizowania tego marzenia była tak silna, że postanowiła je rozpocząć. Oprócz treningów o piątej rano w każdych warunkach pogodowych czytała również książki znanych biegaczy poszukując w nich wsparcia i wskazówek. Nie miała trenera. Ogromne emocje towarzyszące przygotowaniom czasem brały górę nad rozsądkiem. Niekiedy z tego powodu pojawiały się kontuzje, jednak siła woli i determinacja do zrealizowania planu motywowały ją do porannego wstawania i przemierzania kolejnych kilometrów. To pomagało jej przezwyciężyć kryzysy w procesie przygotowań. Kiedy nie zawsze o piątej rano miała siłę, aby wstać i rozpocząć kolejny trening, myślała o tym, że życie to nie egzystencja oparta wyłącznie na pracy i zamknięciu się w domu, ale przede wszystkim kontakt z innymi ludźmi i radość z tego płynąca. Sport dawał jej to zadowolenie i chęć działania. Wystartowała w Maratonie Bostońskim w 2013 roku i osiągnęła swój najlepszy jak dotąd czas. Radosnym i pełnym pasją głosem opowiadała mi dalej o udziale w tegorocznym maratonie w Chicago. Mówiła, jak wspaniale czuła się w czasie biegu, kiedy wiedziała, że rodzice w Polsce śledzą jej bieg poprzez GPS, że ją dopingują, że kryzys w czasie biegu pomagały rozładować myśli o czekających na mecie dzieciach i przyjaciołach. Wspomniała o ogromnym skupieniu na każdym kroku, o tym, że na krótko pojawiające się myśli, „po co to robię” natychmiast przykrywały wspomnienia wcześniejszych sukcesów, które układały się w całość pięknej własnej historii w życiu. Dobiegła do mety z promieniującym na twarzy uśmiechem. Czekali tam na nią najbliżsi. Osiągnęła zamierzony cel. Za kilka tygodni wysyła swoje zgłoszenie do Maratonu w Nowym Jorku w 2019 roku. Kolejny wspaniały cel w jej życiu. Magda doskonale wie, dokąd zmierza. Wie, że droga do celu jest czasem długa i wymaga siły. Jak w maratonie, należy dobrze się przygotować i rozłożyć wysiłek na etapy, aby dobiec do wytyczonego celu. Historia, którą opisałem jest kolejnym dowodem na ogromną siłę naszego umysłu i nieskończone możliwości. Magda nie miała trenera – kierowała się sercem i umysłem. Oprócz treningów codziennie troszczyła się o swoje dzieci wykonując obowiązki domowe. Osiągnęła cel. Jakie cele ty sobie wytyczasz? Czy opracowujesz strategię ich realizacji? Jak radzisz sobie z trudnymi chwilami? Nasz umysł jest najbardziej skomplikowanym tworem we wszechświecie. Jest wielką tajemnicą. Może nas inspirować i ograniczać. Największym naszym przeciwnikiem jest strach rodzący się w umyśle. Codzienne treningi i poszukiwanie strategii ułatwia nam opanowanie strachu, bo pozbycie się go nie jest możliwe. Ludzie sukcesu też się boją, ale mimo to realizują zamierzenia. Na przykład, dwie osoby dobrze znają wykonywaną przez siebie pracę. Myślą o otwarciu własnej firmy. Obie boją się zmiany. Jedna z nich w umyśle analizuje ciągle lęki i nie wykonuje żadnego kroku. Druga pomimo lęku zaczyna spokojnie działać. Nie rezygnuje z pracy, lecz zbiera wiedzę na temat otwarcia własnej firmy. Rozmawia z osobami, które już to zrobiły. Sprawdza możliwości wokół siebie. Przygotowuje się jak do maratonu. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem sytuacji, kiedy bojąc się rozpoczynałem działanie i wtedy pojawiały się nowe możliwości. Wskazywały mi drogę. Spotykałem życzliwych ludzi, którzy jak w maratonie wspierając biegli obok mnie. Systematycznie przygotowując się, trenując nowe zachowania pokonujemy strach. Jak maratończycy jesteśmy wytrenowani do długiego biegu przez życie, dłuższego niż jeden maraton. Magda powiedziała mi swoje motto, które chciałbym ci przekazać: „Piękno każdego człowieka wyłania się z serca. Do tego codzienna samodyscyplina kształtuje w nim charakter, dokonuje wewnętrznej przemiany i wzmacnia na drodze do sukcesu”. Jeżeli jesteś zainteresowany startem w maratonie życiowym, napisz do mnie, a jeśli w maratonie dla biegaczy, mogę również skontaktować cię z Magdą. Powodzenia. Jacek Galus trener rozwoju osobistego, w USA certyfikowany przez The Society of Neuro-Linguistic Programming™. Tytuł trenera biznesu uzyskał na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Współpracował z wieloma korporacjami i firmami w Polsce w zakresie szkoleń motywacyjnych, budowania umiejętności zarządzania kadrą oraz relacji międzyludzkich. Twórca Akademii Pozytywnego Myślenia skupiającej osoby zainteresowane rozwojem osobistym. Zwolennik nowoczesnej edukacji dzieci i młodzieży pozbawionej hierarchii, opartej na szacunku i zaufaniu. Felietonista współpracujący z wydawnictwem edukacyjnym. Na Facebooku prowadzi profil Akademia Pozytywnego Myślenia Chicago. Prowadzi indywidualne spotkania terapeutyczne i szkolenia w zakresie budowania dobrych relacji w życiu osobistym i zarządzania zespołem w biznesie. Osoby zainteresowane proszone są o przesłanie informacji na adres: [email protected] w celu umówienia spotkania.   fot.arch. Magdaleny Mrozek

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama