Rozlokowanie stałej bazy USA w Polsce naruszyłoby jedność w NATO i spowodowało niepotrzebny wzrost napięcia z Rosją – pisze w poniedziałek w brukselskim “Politico” były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie generał Ben Hodges.
W swym artykule Hodges odnosi się do publikowanych w ubiegłym tygodniu przez “Politico” informacji, że Polska chciałaby sfinansować stały pobyt wojsk USA na swym terytorium, oferując rządowi Stanów Zjednoczonych sumę 2 mld dolarów. Informacje te, które ukazały się tuż przed posiedzeniem Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Warszawie, były zaskoczeniem dla sporej części sojuszników.
Generał podkreśla, że źródłem dotychczasowych sukcesów NATO jako najbardziej skutecznego sojuszu wojskowego w historii jest jedność i spójność jego członków. Dlatego uważa, że wszystko, co mogłoby tę spójność podminować, powinno być traktowane ze szczególną ostrożnością.
Jego zdaniem propozycja Polski, by na jej terytorium stacjonowały na stałe wojska USA jest właśnie tego rodzaju kwestią i mogłaby być podjęta tylko wówczas, gdyby wszyscy sojusznicy zgodzili się, że przyczynia się do wzmocnienia zdolności odstraszania NATO i poprawy jego bezpieczeństwa. “Jest to jednak mało prawdopodobne” – dodaje.
Według Hodgesa rozlokowanie stałych baz USA w Polsce czy w którymkolwiek z krajów Europy Środkowo-Wschodniej będzie postrzegane przez wielu sojuszników jako “niepotrzebnie prowokujące” posunięcie wobec Rosji. “Dałoby to Moskwie łatwą okazję to uznania, że NATO to agresor i poczynienia w odpowiedzi kroków w obronie rosyjskiej suwerenności” – argumentuje generał.
“Taki ruch spowodowałby dodatkowo napięcia pomiędzy sojusznikami, już i tak mocno poróżnionymi w sprawie wycofania się Waszyngtonu z umowy nuklearnej z Iranem czy kwestii nałożenia przez USA ceł na stal i aluminium” – dodaje.
Zdaniem Hodgesa tworzenie stałej amerykańskiej bazy w Europie Wschodniej nie jest potrzebne, gdyż środki, jakie NATO podejmuje obecnie – zarówno ćwiczenia, jak i rozlokowywanie oddziałów wojskowych czy sprzętu, w tym sprzętu w gotowości dla sił pancernych – w wystarczającym stopniu odstraszają Rosję przed podjęciem ewentualnego ataku. Generał przypomina jednocześnie, że nowa inicjatywa, pozwalająca na bardziej elastyczne reagowanie NATO na zagrożenia ma zostać podjęta już niedługo, podczas lipcowego szczytu sojuszników Brukseli.
Hodges ocenia, że skład grup bojowych rozlokowanych w Polsce i krajach bałtyckich, w tym udział żołnierzy niemieckich i kanadyjskich jest “bardzo mocnym strategicznym sygnałem” dla ewentualnego agresora, że kraje członkowskie NATO są zdecydowane bronić swych członków. Dodatkowym potwierdzeniem tej determinacji mają być też rozpoczęte w niedzielę manewry Saber Strike, przeprowadzane właśnie w Polsce i krajach bałtyckich z udziałem m.in. oddziałów nowej zmiany Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (ABCT) wojsk USA.
Kolejnym argumentem, jaki Hodges wysuwa przeciwko rozlokowaniu na stałe amerykańskich oddziałów pancernych w Europie Wschodniej jest argument natury praktycznej. Jego zdaniem jest to przedsięwzięcie z wielu względów w obecnej sytuacji niewykonalne. Wymagałoby bowiem przerzucenia do Polski jednej z pancernych grup bojowych z Teksasu, Kansas czy Kolorado z czym na pewno nie będą się chcieli pogodzić przedstawiciele tych stanów w Kongresie. Na skutek podjętej sześć lat temu decyzji nie ma też w Niemczech amerykańskich oddziałów pancernych, które mogłyby zostać przesunięte bardziej na wschód.
Hodges zaznacza też, że mimo tych zastrzeżeń, należy przyjrzeć się uważnie propozycji Polski, która wynika – tak jak w przypadku innych krajów Europy Wschodniej – z przekonania, że jeśli oddziały USA będą stacjonować na ich terytorium na stałe, Rosjanie nigdy nie zaryzykują bezpośredniej konfrontacji.
“Jeśli Europa Wschodnia chce wzmacniać zdolności NATO do odstraszania, to przyczyniająca się do podziałów obecność wojskowa nie jest właściwym rozwiązaniem. O wiele lepiej jest chronić jedność sojuszu, zapewniając jednocześnie, że wyszkolone i gotowe do działania jednostki będą w stanie przystąpić do akcji, kiedy okaże się to konieczne” – konkluduje Hodges.
Obecnie generał Hodges kieruje katedrą studiów strategicznych w amerykańskim ośrodku analitycznym CEPA (Center for European Policy Analysis).
Z Brukseli Grzegorz Paluch (PAP)
Na zdjęciu: Generał Ben Hodges
fot.Tytus Zmijewski/EPA/REX/Shutterstock
Reklama