Spadkobiercy zmarłego w wyniku przedawkowania leków opiatowych gwiazdora muzyki pop Prince’a złożyli pozew przeciwko szpitalowi w Illinois. Zdaniem krewnych muzyka do jego śmierci przyczynił się błąd medyczny.
W pozwie sądowym spadkobiercy gwiazdy zarzucają lekarzowi i farmaceucie ze szpitala Trinity Medical Center w miejscowości Moline w Illinois spowodowanie śmierci Prince’a poprzez „jedno lub więcej zaniedbań w standardowej procedurze medycznej”. Krewni muzyka zarzucają personelowi szpitala postawienie niewłaściwej diagnozy i nieudzielenie stosownej pomocy.
Prince zmarł 15 kwietnia 2016 r. w wyniku przedawkowania fentanylu, syntetycznego opioidu 50 razy silniejszego niż heroina. Tydzień przed śmiercią 57-letni muzyk zasłabł na pokładzie swojego samolotu, który awaryjnie lądował w Moline w Illinois. W miejscowym szpitalu lekarze podali Prince’owi środek neutralizujący działanie opioidów. Muzyk odmówił poddania się testom medycznym, a na pytanie o przyjmowanie substancji narkotycznych przyznał, że wziął lek przeciwbólowy Vicodin.
Lekarstwo zostało wysłane do analizy, ale z dokumentów medycznych wynika, że szpital nie przeprowadził testu laboratoryjnego, a ampułka została zwrócona Prince’owi po tym, jak dyżurny farmaceuta po oględzinach tabletek uznał, że zawiera Vicodin. Analizę chemiczną leku przeprowadzono dopiero po śmierci muzyka. Okazało się, że tabletki zawierają śmiertelnie niebezpieczny fentanyl.
Oprócz szpitala spadkobiercy Prince’a pozwali także sieci aptek Walgreens oraz farmaceutów w dwóch oddziałach Walgreensa w Minnessocie, gdzie mieszkał muzyk. Krewni zmarłego artysty twierdzą, że farmaceuci nie dopełnili obowiązków i złamali prawo zaopatrując Prince’a w leki narkotyczne bez medycznego uzasadnienia.
(gd)
Na zdjęciu: Prince, fot. arch. z 2010 roku
fot.Dirk Waem/Epa/REX/Shutterstock
Ewa Malcher
