Należący do Partii Demokratycznej Bill de Blasio wywalczył drugą kadencję we wtorkowych wyborach burmistrza Nowego Jorku, największego miasta USA - wynika ze wstępnych rezultatów, ogłoszonych przez komisję wyborczą.
Na demokratę zagłosowało ok. 65 proc., a na jego najważniejszą rywalkę, republikankę Nicole Malliotakis, niecałe 30 proc. wyborców. Dalekie kolejne miejsca zajęło kilku niezależnych kandydatów.
Wynik wyborów to "początek nowej ery" - oświadczył de Blasio podczas wieczoru wyborczego na Brooklynie.
Przemawiając do swoich zwolenników, polityk obiecywał zwiększyć finansowanie żłobków, zapewnić większą dostępność mieszkań w przystępnej cenie, wyposażyć wszystkich policjantów w minikamery montowane na mundurze oraz walczyć o zwiększenie środków na naprawę nowojorskiego metra. Obiecał też bronić praw zamieszkujących miasto imigrantów i mniejszości oraz głośne krytykować działania prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Panie prezydencie, nie wygra pan, jeśli będzie pan atakował wartości Nowego Jorku. Jeśli sprzeniewierzy się pan wartościom miasta, z którego pan pochodzi, to miasto będzie walczyć przeciw panu. (...) Będziemy walczyć i wygramy" - mówił de Blasio.
Według mediów Trump, który kiedyś na Twitterze nazwał demokratę na Twitterze "najgorszym burmistrzem USA", prezydent także wziął udział w wyborach i oddał głos drogą korespondencyjną.
De Blasio wywalczył drugą kadencję na stanowisku burmistrza Nowego Jorku jako pierwszy demokrata od 1985 roku, i to mimo że w radzie miejskiej demokraci przewyższają liczebnie republikanów w stosunku 6:1.
Jak pisze agencja dpa, de Blasio "nie jest wśród nowojorczyków szczególnie popularny, ale jest akceptowany". Demokrata, uważany za przedstawiciela lewego skrzydła swojego ugrupowania, cieszy się poparciem licznych sponsorów i związków zawodowych. Wśród obietnic wyborczych, których nie spełnił w poprzedniej kadencji, jest obniżenie liczby bezdomnych i zwiększenie oferty dostępnych cenowo lokali mieszkalnych.
Wybory burmistrza Nowego Jorku odbyły się dokładnie tydzień po zamachu na Manhattanie, gdzie 29-letni mężczyzna z Uzbekistanu staranował furgonetką ludzi na ścieżce rowerowej, zabijając osiem osób i raniąc 11. Istnieją przesłanki wskazujące, że zamachowiec inspirował się Państwem Islamskim (IS).(PAP)
Reklama