Czy na giełdzie można jeszcze zarobić?
Ubiegły rok na giełdzie miał być rokiem przełomowym. Po maraźmie, jaki przyniósł nam rok 2010 (emisja tylko akcji jednej spółki przekroczyła miliard dolarów), wszyscy spodziewali się znacznej poprawy. Ten wynik niestety nie jest niczym rzucającym na kolana, szczególnie patrząc na rynek amerykański z lat ubiegłych...
- 03/07/2012 04:10 PM
Ubiegły rok na giełdzie miał być rokiem przełomowym. Po maraźmie, jaki przyniósł nam rok 2010 (emisja tylko akcji jednej spółki przekroczyła miliard dolarów), wszyscy spodziewali się znacznej poprawy. Ten wynik niestety nie jest niczym rzucającym na kolana, szczególnie patrząc na rynek amerykański z lat ubiegłych.
Firma, która zanotowała ten wynik, to General Motors, a akcje jej trafiły na rynek tylko dlatego, że rząd chciał odciąć się od tej spółki po "pomocy" jakiej jej udzielił. Po wszystkich tych zawirowaniach inwestorzy ostrzyli sobie zęby na rok 2011. Ale trzeba przyznać, że sytuacja była dość skomplikowana.
Co prawda tylko Dow wykazał wzrost na poziomie 5 proc. w skali roku, ale nikt inny nie stracił aż tak dużo. Były za to akcje, na których można było zarobić naprawdę wielkie pieniądze...
Pierwsza część roku była dość spokojna, bez większych wzlotów i upadków. Kłopoty pojawiły się w jego połowie, kiedy to została obniżona ocena ratingowa Stanów Zjednoczonych. Wydawałoby się, że największe straty poniosą firmy zajmujące się ocenianiem sytuacji kredytowej USA. Nic bardziej mylnego. Jednej z nich, Moody's, co prawda w czasie wakacji poniosła znaczące straty, ale już pod koniec trzeciego kwartału, jak i przez cały czwarty, notowała spore zyski. Jeszcze w sierpniu cena za akcję wynosiła 26,79 dol., ale już pod koniec roku wzrosła do 40 dolarów za sztukę. Na dodatek firma ta zdecydowała się na podniesienie o 22 proc., czyli o 14 centów za akcję, dywident wypłacanych akcjonariuszom. Moody's należy do tzw. Wielkiej Trójki, największych i najbardziej cenionych agencji rantingowych w USA. Analitycy rynku twierdzą, że ma w przyszłości jeszcze sporo zyskać, więc może warto się jej bacznie przyjrzeć.
Kolejną spółką, na którą warto zwrócić uwagę, to Netflix. Nie trzeba jej nikomu specjalnie przedstawiać, ponieważ znajduje się w średnio co trzecim amerykańskim domu. Netflix zanotował 220 proc. zysku w przeciągu roku. Woelu ekspertów rynku jest zdania, że cena proponowana za akcję może być mocno zawyżona. Startując z bardzo niskiego pułapu na początku stycznia 2011, firma pięła się systematycznie w górę przez cały ubiegły rok, aż do blisko 300 dolarów za akcję. Spory spadek przydażył się jej dopiero w końcówce roku. Polecamy uwadze inwestorów.
Za dość zaskakujący można też uznać fakt, iż spółki medyczne wykazały spore zyski. Do potentów w tej branży możemy zaliczyć dwie z nich Aetnę i Humanę. Obie spółki zdecydowanie podniosły dywidendy i zanotowały spore zyski w stosunku do przewidywań. Na dobrą postawę Humany wpływ miał na pewno fakt, iż wygrała rządowy przetarg na usługi medyczne dla blisko 3 milionów osób związanych z programem TRICARE.
Jednak najbardziej zaskakującą operacją, okazał się wzrost ceny akcji National Semiconductor, który w ciągu jednego dnia wzrósł prawie dwukrotnie! Stało się to w kwietniu, kiedy to akcjonariusze National Semiconductor otrzymali niespodziewany "prezent" od Texas Instrument, który wyłożył 6,5 miliarda w gotówce na rozwój firmy. Takie okazje nie trafiają się zbyt często, ale jest to świetny dowód na to, że na akcjach można jeszcze ciągle nieźle zarobić.
Marcin Panas
Reklama