Gillian Christensen, rzecznik prasowy Departamentu Bezpieczeństwa Kraju, pod którego auspicjami znajduje się policja imigracyjna, poinformował, że w ciągu minionego tygodnia aresztowano setki osób w miejscach pracy i domach prywatnych. Zdecydowana ich większość to osoby z przeszłością kryminalną, ale zatrzymania objęły także osoby nigdy nie karane, ale przebywające w USA nielegalnie - informuje „The Washington Post”.
Naloty odbyły się w Atlancie, Chicago, Nowym Yorku, Los Angeles oraz w stanach Indiana, Wisconsin, Północna i Południowa Karolina. Immigration and Customs Enforcement (ICE) nie zgadza się, że były to „naloty”, uważając że policja imigracyjna przeprowadziła akcje „ukierunkowane na egzekwowanie prawa”. Trwały one od poniedziałku do południa 10 lutego. Nie podano dokładnej liczby zatrzymanych, ale ICE potwierdziła, że zatrzymano setki osób. "Chicago Tribune" informuje, że w Chicago przy Devon Avenue funkcjonariusze ICE odwiedzili znaczną ilość biznesów rozlokowanych w dzielnicy West Ridge, pytając o status imigracyjny zatrudnionych w nich osób. Rzeczniczka prasowa Chicago's U.S. Immigration and Customs Enforcement Gail Montenegro powiedziała gazecie, że w Illinois, Wisconsin, Indianie, Kentucky, Kansas i Missouri zatrzymano łącznie ponad 200 osób.
Donald Trump zapowiedział deportacje 3 mln nielegalnych imigrantów z przeszłością kryminalną. W styczniu prezydent rozszerzył także prawo podpisane przez prezydenta Obamę, mówiące o tym, że ICE w pierwszej kolejności będzie deportowała nielegalnych imigrantów z przeszłością kryminalną, rozszerzając je zarówno na osoby z wykroczeniami, jak i niekarane, ale przebywające w USA nielegalnie.
Zdaniem aktywistów imigracyjnych ubiegłotygodniowe naloty ICE objęły także Florydę, Kansas, Teksas i Wirginię.
(tz)
fot.ICE.gov
Reklama