Prezydent USA Donald Trump zapewnił w sobotę pracowników CIA, że ich kocha, szanuje i czuje się bezpieczniej niż ktokolwiek, chroniąc się za ich plecami. Trump złożył wizytę w siedzibie CIA w Langley w stanie Wirginia w pierwszym pełnym dniu swego urzędowania.
"Nie ma nikogo na świecie, kto czułby się bezpieczniej chroniąc się za plecami wspólnoty wywiadów (IC) i Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) niż czuje się Donald Trump" – powiedział prezydent podczas przemówienia wygłoszonego przed pomnikiem poległych na służbie agentów w centrali CIA.
Zwracając się do 400 pracowników Centralnej Agencji Wywiadowczej Trump zaprzeczył, że jest w jakikolwiek sposób skłócony ze wspólnotą wywiadowczą USA. W jego odczuciu, za tworzenie takiej kłamliwej iluzji odpowiadają media, które są pełne uprzedzeń wobec jego osoby, co wyraziło się m.in. zaniżaniem w przekazach medialnych liczby osób, które uczestniczyły w piątkowej ceremonii inauguracji nowej prezydentury.
Podczas spotkania z kierownictwem CIA, Donald Trump miał też powiedzieć, że "Stany Zjednoczone były dotąd wciąż okiełznywane" w swych wysiłkach na rzecz pokonania terroryzmu, który jest zagrożeniem na "takim poziomie zła, o jakim nawet nie moglibyśmy mieć pojęcia".
"Decyzja odwiedzenia CIA tak szybko, zaraz na początku urzędowania, jest postrzegana w Stanach Zjednoczonych jako próba zamanifestowania, że (prezydent Donald Trump – PAP) jest gotów zacząć wszystko od nowa i w większym stopniu polegać na wskazówkach wspólnoty wywiadów (IC) przy podejmowaniu decyzji ważnych dla bezpieczeństwa narodowego" – pisze w komentarzu agencja Reutera.
Media przypominają, że przed wyborami Trump wielokrotnie ostro krytykował agencje wywiadowcze. Przez wiele miesięcy kwestionował np. twierdzenia służb wywiadowczych, że Rosja ingerowała w listopadowe wybory prezydenckie na jego korzyść.
O bardzo nieufnym podejściu Trumpa do służb wywiadowczych informowały zresztą nie tylko media. 15 stycznia odchodzący szef CIA John Brennan zaapelował do Trumpa, by zaczął sobie zdawać sprawę z konsekwencji swoich improwizowanych wypowiedzi i działań. Nawiązał w ten sposób do zamieszczanych osobiście przez prezydenta elekta wpisów na Twitterze, które bywają niekiedy bardzo emocjonalne.
Brennan przestrzegł też Trumpa przed pochopnym rozgrzeszaniem Rosji, którą amerykańskie służby oskarżają o ingerowanie w zeszłoroczne wybory prezydenckie w USA po stronie kandydata Republikanów.
Demonstrowany przez Trumpa brak zaufania do amerykańskich służb specjalnych – w jednej z publikacji na Twitterze przyszły prezydent porównał działania amerykańskiego wywiadu do polityki hitlerowskich Niemiec – jest czymś nie do przyjęcia, jak podkreślał b. szef CIA.
Spotkanie Trumpa z szefami wspólnoty wywiadów (Intelligence Community), które odbyło się 6 stycznia i było poświęcone rosyjskim atakom hakerskim, tylko częściowo zatarło to złe wrażenie, o jakim mówił Brennan.
Wspólnota Wywiadów jednoczy 16 rządowych agencji wywiadowczych w Stanach Zjednoczonych, a CIA jest jedną z nich. Utworzona została w 1981 r. na polecenie prezydenta Ronalda Reagana. (PAP)
Reklama