Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 09:28
Reklama KD Market

Rajd Dakar - Przygoński 14. na pierwszym etapie. Wypadek Piątka



Jakub Przygoński (Mini All4 Racing) zajął 14. miejsce wśród kierowców samochodów na pierwszym etapie Rajdu Dakar z Asuncion do Resistencii o długości 454 km. Zwyciężył reprezentant Kataru Nasser al-Attiyah (Toyota Hilux). Motocyklista Orlen Teamu Jakub Piątek wycofał się z rajdu po upadku, jakiego doznał na pierwszym etapie ze stolicy Paragwaju Asuncion do argentyńskiej Resistencii. We wtorek wraca do kraju, gdzie przejdzie operację złamanej kości śródręcza.  

Trasa odcinka specjalnego na pierwszym etapie miała długość 38,5 km. Katarczyk uzyskał czas 25.41. Drugie miejsce zajął Hiszpan Xavier Pons (Ford Ranger) ze stratą 24 s, a trzecie jego rodak Nani Roma (Toyota Hilux) - 29 s.

Szósty czas, gorszy od zwycięzcy o 55 s, miał dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata Francuz Sebastien Loeb (Peugeot 3008 DKR). Przygoński, sklasyfikowany na 14. pozycji, stracił do zwycięzcy 1.47.

Na 17. miejscu na mecie ze stratą 2.26 zameldowała się litewsko-polska załoga Benediktas Vanagas, Sebastian Rozwadowski (Toyota Hilux).

Dwunastą lokatę ze stratą 1.34 zajął Francuz Stephane Peterhansel (Peugeot 3008 DKR), który zwyciężył w Dakarze już... 11 razy. Sześciokrotnie był najszybszy jadąc motocyklem, a pięć razy za kierownicą samochodu. Po raz ostatni triumfował w Dakarze w 2013 roku, jadąc Mini.

Al-Attiyah, triumfator Dakaru w 2011 i 2015 roku, odniósł 26 etapowe zwycięstwo w rajdzie uważanym za najtrudniejszą imprezę terenową na świecie.

Motocykliści mieli do pokonania stosunkowo krótki, bo liczący zaledwie 38,5 km długości odcinek specjalny ze startem w Formosie. Na jego 30. kilometrze Polak upadł i chociaż do jechał do mety, to po prześwietleniu okazało się, że doszło do złamania.

- Straciłem równowagę i upadłem na dohamowaniu. To dla mnie koniec rajdu – powiedział Piątek, dla którego ostatni rok jest wyjątkowo pechowy. Jego większą część stracił z powodu złamania nogi, ale do Dakaru przygotowywał się bardzo starannie. Przyznał, że gdy dowiedział się, że nie może jechać dalej, popłakał się.

Na razie nie chce mówić o przyszłości. - Czy przyjadę tu za rok? Nie wiem kto mnie będzie chciał, jak się tak łamię – dodał wyraźnie załamany.

Poniedziałkowy etap był pechowy nie tylko dla Piątka. Wywrotkę zaliczył jadący quadem zwycięzca sprzed dwóch lat Rafał Sonik. On jednak będzie mógł kontynuować rywalizację. Do lidera traci ponad sześć minut, ale w skali całego rajdu to tyle, co nic.

Polak przyznał, że miał w sumie dużo szczęścia. Jadąc w kurzu trafił lewym kołem w muldę i został wyrzucony w górę. Nie doznał poważniejszych obrażeń, ma tylko krwiaka na nodze. Lekko uszkodzony jest jego pojazd, ale nie grozi to wycofaniem się z rajdu. Mniej szczęścia miał za to świetnie spisujący się w ubiegłorocznym sezonie Francuz Sebastien Souday, który złamał nadgarstek i musiał się wycofać.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama