Kreml z zadowoleniem zareagował na wtorkową informację niemieckiej gazety "Bild", że doradcą Donalda Trumpa w sprawach polityki zagranicznej będzie były sekretarz stanu USA Henry Kissinger.
Rzecznik Władimira Putina, Dmitrij Pieskow, oświadczył, że na Kremlu uważa się Kissingera za jednego z mądrzejszych polityków, posiadających dogłębną wiedzę o relacjach rosyjsko-amerykańskich.
"Bez dwóch zdań Kissinger nadal jest jednym z mądrzejszych polityków, ekspertów, który m.in. posiada wnikliwe rozeznanie w sprawach Rosji i stosunków rosyjsko-amerykańskich" - powiedział Pieskow. Zaakcentował, że "jeśli jego wiedza ekspercka i nagromadzone przez dziesięciolecia bogate doświadczenia zostałyby w jakiś sposób wykorzystane, powitalibyśmy to z zadowoleniem". Zastrzegł przy tym, że wykorzystanie doświadczenia Kissingera "to sprawa naszych amerykańskich kolegów i my nie możemy się w to mieszać".
"Bild" napisał, że Kissinger będzie doradzał Trumpowi w sprawach polityki zagranicznej i ma m.in. opracować plan ustabilizowania sytuacji na Ukrainie.
Kissinger, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a następnie szef amerykańskiej dyplomacji w administracji republikańskiego prezydenta Richarda Nixona, ma według "Bilda" zostać "pośrednikiem między Waszyngtonem a Moskwą" podczas planowanej przez Trumpa próby zbliżenia się USA i Rosji.
Niemiecki dziennik podkreśla, że w obliczu zagrożenia wybuchem "nowej zimnej wojny oraz napiętej sytuacji między Trumpem a rządem Chin doświadczenie Kissingera jest niezwykle cenne". Przypomina m.in., że dzięki swoim zdolnościom negocjacyjnym Kissinger przyczynił się do zakończenia wojny Jom Kippur z 1973 roku między Izraelem a Egiptem i Syrią oraz przygotował grunt pod historyczną wizytę Nixona w Chinach, która zapoczątkowała negocjacje zwieńczone uznaniem zasady jednych Chin.
Ponadto Kissinger osobiście zna prezydenta Rosji Władimira Putina i to jeszcze z czasów, gdy ten pracował dla KGB na terytorium NRD. Obok Rexa Tillersona, który w nowej administracji USA ma objąć tekę szefa dyplomacji, jest także "jednym z niewielu Amerykanów, którzy regularnie spotykali się z Putinem i to mimo odczuwalnego ochłodzenia w stosunkach USA-Rosja".
Kissinger uważa "zbliżenie z Rosją za słuszny krok, który (jego zdaniem) pozwoli przeciwstawić się rosnącym w siłę militarną Chinom". Jego zdaniem "równowaga między USA i Rosją wzmocniłaby stabilność na świecie".
"Bild" powołuje się na analizę służb wywiadowczych krajów Zachodu, bazującą na informacjach z otoczenia Trumpa, według której przyszły prezydent USA "dąży do zniesienia (zachodnich) sankcji wobec Rosji zgodnie z +rekomendacją Kissingera+".
"Kissinger zaleca uznanie zwierzchności Rosji w położonych na południowym zachodzie dawnych republikach ZSRR, od Białorusi i Ukrainy przez Gruzję po Kazachstan. Innymi słowy USA pod względem politycznym przyznają Rosji jako strefę wpływów terytorium między Polską/krajami bałtyckimi a Iranem, Afganistanem i Chinami" - pisze dziennik.
Z kolei dla Ukrainy "ma powstać plan na rzecz politycznego i gospodarczego rozwoju" tego kraju. "Rosja gwarantuje bezpieczeństwo wschodniej Ukrainy, czyli częściowo się stamtąd wycofuje. W zamian Zachód przestaje się oburzać z powodu Krymu (zaanektowanego nielegalnie przez Rosję od Ukrainy w 2014 roku - PAP). Okupacja ukraińskiego półwyspu nie zostanie wprawie oficjalnie uznana, ale też ma przestać pojawiać się jako temat w rozmowach dawnych supermocarstw (USA i Rosji)" - wyjaśnia "Bild".
Niemiecki dziennik cytuje wypowiedź Marcela van Herpena, eksperta ds. Rosji w holenderskim think tanku Cicero Foundation, który określa Kissingera jako realistę. "Najważniejsza dla niego jest światowa równowaga, a nie prawa człowieka czy demokracja" - zaznacza.
Amerykański "Washington Post" pisze zaś, że Kissinger "już w czasach podróży Nixona do Pekinu uważał, że w długiej perspektywie Chiny, a nie Rosja, stanowią największe zagrożenie".(PAP)
Reklama