Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 09:26
Reklama KD Market

Pierwszy mecz dla Indians. Dwa asy Pereza



W pierwszym finałowym meczu World Series MLB baseballiści Chicago Cubs przegrali w Cleveland z Indians 0:6. Bohaterem spotkania był Roberto Perez, który dwa razy wyrzucił piłkę na trybuny, wzbogacając gospodarzy w sumie o cztery punkty. Drugi mecz odbędzie się w środę również na stadionie w Cleveland.

Już pierwsza odsłona pokazała, że miotacz Cubs Jon Lester nie będzie gwiazdą tego spotkania. Pozostałe odsłoniły najjaśniejsze postacie, wśród których dominowali Indians, a przede wszystkim miotacze Corey Kluber, Andrew Miller, na których goście nie znaleźli sposobu i wspomniany już Perez, nie tylko świetnie łapiący, również znakomicie odbijający piłkę. To oni we wtorek wystąpili w rolach głównych, stając się jednocześnie grabarzami Cubs.

Intencje Lestera w inaugurującej odsłonie zostały kilka razy odgadnięte, co skutkowało punktami Francisco Lindora i Mike’a Napoli. W czwartej Perez popisał się pierwszym asem, na szczęście dla Cubs żadna baza nie była zajęta i  Indians wzbogacili się tylko o jeden punkt. Jednak w ósmej szczęście Cubs opuściło. Dwie bazy zostały wcześniej obstawione i kolejny as Pereza dał gospodarzom już trzy punkty, prowadzenie 6:0 i przybicie gwoździa do trumny zespołu Joe Maddona.

Cubs przestępowali do pierwszego finałowego pojedynku z optymizmem, którego podstawą były trzy ostatnie mecze z Los Angeles Dodgers, wygrane w świetnym stylu i w okazałych rozmiarach. Pierwsze spotkanie z Indians miało zweryfikować, czy była to zasługa świetnej dyspozycji chicagowian, czy słabości zespołu z „Miasta Aniołów”. I chociaż wtorkowy mecz niczego nie przesądza, o niczym nie świadczy i niczego nie sugeruje, jego rozmiary muszą zastanawiać. To nie jest niepokój, bo podstaw do takiego jeszcze nie ma, ale Indians wysłali we wtorek czytelny przekaz, że z nimi łatwo nie będzie, a już o spacerku, o którym głośno zaczęli mówić fani Cubs, mowy być nie może.

Drugi mecz już w środę. Miotacz Cubs Jake Arrieta ma szansę wyprowadzić "Wietrzne Miasto" z minorowego nastroju. I cała nadzieja w tym, że będzie go na to stać.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama