Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 07:31
Reklama KD Market

Boniek: nie krytykuję rywala w wyborach, a problemy kadry sami rozwiążemy



Prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział PAP, że nie zamierza krytykować swojego rywala w wyborach na szefa związku Józefa Wojciechowskiego. Jeśli chodzi o zamieszanie po zgrupowaniu reprezentacji, stwierdził, że problemy zostaną rozwiązane we własnym gronie.

Polska Agencja Prasowa: Mijają cztery lata pana prezesury w PZPN. Jej podsumowaniem jest, jak rozumiemy, opublikowana na stronie internetowej związku lista "najważniejszych działań PZPN w latach 2012-16".

Zbigniew Boniek: Mówienie o tych wszystkich punktach zajęłoby bardzo dużo czasu. A przecież wśród naszych dokonań nie wymieniliśmy spraw sportowych. Czasami słyszę, że PZPN nic nie zrobił, tymczasem my zajmujemy się robieniem piłki, a nie jakimiś wojenkami. Jestem dumny i zadowolony, że przez cztery lata tak wiele dokonaliśmy, ulepszyliśmy, poprawiliśmy. Teraz jest czas kampanii, ale przez dwa tygodnie na pewno nikt nie zniszczy tego, co zrobiliśmy.

- A ten czas kampanii, jak już widzimy, zaczyna być gorący.

- Nie wypowiadam się na temat mojego kontrkandydata i osób, które z nim współpracują. Ale z uśmiechem na twarzy przyjąłem np. informację od jednego z delegatów, że zgłosił się do niego ostatni z pracujących przed nami sekretarzy generalnych PZPN i proponował jakąś koalicję. Jak się od tego odżegnuję. Wiem, że na pewno jest jeden kontrkandydat (Józef Wojciechowski - PAP). Nie zamierzam się wypowiadać źle na jego temat, nie chcę generować jakiejś nienawiści.

- Ale co pan pomyślał, gdy dowiedział się, że pana rywalem będzie 28 października jeden z najbardziej znanych w Polsce biznesmenów?

- Jako PZPN nigdy nie zabranialiśmy nikomu się zgłaszać. Wiem, że np. Czarek Kucharski chciał kandydować, pojechał z pewnym działaczem do jednego z klubów ekstraklasy, ale zrozumiał, że nie dostanie poparcia. Do wyborów stanie pan Wojciechowski, który otrzymał niezbędne poparcie. Wiadomo także, iż wcześniej w Śląskim ZPN kandydował Zdzisław Kręcina, ale tam mieli swojego faworyta (prezesem tego wojewódzkiego związku został Henryk Kula - PAP). Niech będzie demokracja. Nie ma co podgrzewać atmosfery. Jedną kłótnią można wszystko zniszczyć w ciągu chwili, a później trzeba pracować kilka miesięcy, żeby to odbudować.

- Współpracujący z Józefem Wojciechowskim Cezary Kucharski i Radosław Majdan złożyli u ministra sportu pismo, które według nich ma uniemożliwić panu start w wyborach. Jak argumentują, nie zamieszkuje pan w Polsce, płaci podatki we Włoszech. Jak dodają, kontrowersje budzi również pana zaangażowanie w reklamę firmy bukmacherskiej.

- Przyjąłem to z dużym spokojem. Dodam, że przygotowywana jest jeszcze jedna sprawa - niedługo ma wyjść, że Boniek ma konto w Szwajcarii. Proszę pana, Boniek ma konta w pięciu-sześciu krajach. Wszystko jest jasne i klarowne. Wiadomo, że na argumenty piłkarskie ciężko ze mną wygrać, bo całe życie jestem w piłce. Dlatego szuka się innych argumentów. Ale zapewniam, że wszystko w życiu robiłem uczciwie i zgodnie z prawem. Podatki też płacę zgodnie z prawem.

- Wróćmy do ostatnich czterech lat PZPN. Co z opublikowanej listy waszych najważniejszych działań jest dla pana najistotniejsze?

- Trudno wybrać, choćby dlatego, że czasami jedna rzecz wynika z drugiej. Najwięcej korzyści, ale już nie za mojej ewentualnej następnej kadencji, będzie miała polska piłka z projektów szkolenia młodzieży. Mam na myśli m.in. Akademię Młodych Orłów, Letnią Akademię Młodych Orłów, a także szkolenie w ramach UEFA Elite Youth - dla trenerów chcących pracować z dziećmi i młodzieżą. Ale mamy jeszcze dużo do zrobienia, głównie chodzi mi o wprowadzenie kultury wychowania fizycznego. Po to, aby w przyszłości nasi piłkarze mieli taką gibkość i sprawność jak zawodnicy z innych krajów. Myślimy o specjalnych szkoleniach, kulturze zdrowego wysiłku, żywienia itd.

- Wśród zarzutów pod adresem PZPN ze strony konkurencji wymienia się brak finansowania klubów, zwłaszcza pierwszoligowych.

- To nie jest tak, że o kogoś nie dbamy. Gdy przychodziliśmy do PZPN, kluby 1. ligi miały 800 tys. zł z praw telewizyjnych. Dzisiaj mają na sezon 5 mln zł z praw telewizyjnych i 4,5 mln zł za Pro Junior System (finansowe wsparcie klubów szkolących młodych zawodników z polskim obywatelstwem - PAP). Do tego dochodzi przejęcie przez PZPN opłat sędziowskich, co w sumie - licząc wymienione wcześniej sprawy - daje klubom 1. ligi ok. 11 mln zł na sezon. Wciąż będziemy robić różne akcje, ale PZPN nie jest od tego, żeby finansować kluby, bo nas na to nie stać.

- Czego nie udało się panu zrobić w ostatnim czasie?

- Jest wiele rzeczy, które można zrobić lepiej. Również wśród tych już wdrożonych. Uważam jednak, że nie ma takiej gałęzi, która leżałaby z boku, bez działania z naszej strony. Popatrzmy, gdzie byliśmy cztery lata temu. Oczywiście wciąż chcemy się rozwijać, myślimy np. o zimowej Akademii Młodych Orłów. Piłka nożna to jest dom, który cały czas wymaga pomocy i ulepszania. Zaczyna być widoczny brak sędziów na niższych szczeblach. Robimy różne akcje, mające zachęcić ludzi do sędziowania.

- Miał pan czas prowadzić ostatnią kampanię wyborczą?

- Moją kampanią są cztery lata naszej pracy. Nie mam swojej agencji PR. Nie mam Czarków Kucharskich i Radków Majdanów. Napisałem pismo do delegatów na zjazd. Jeżeli środowisko dojdzie do wniosku, że chce dalej iść w tym kierunku, to tak będzie. Ale każdą decyzję delegatów przyjmę ze spokojem. Mogę zapewnić, że do zjazdu będzie tylko merytoryczna dyskusja z mojej strony. Ja nawet staram się nie wymieniać publicznie nazwiska mojego kontrkandydata.

- W przygotowaniach do zjazdu na pewno nie pomagają wydarzenia z reprezentacji Polski. "Przegląd Sportowy" napisał niedawno, że niektórzy piłkarze w czasie zgrupowania w Warszawie nie prowadzili sportowego trybu życia - chodzi m.in. o nocną imprezę i picie alkoholu.

- Nasza kadra wygrywa, czasami po ciężkim spotkaniu, jak z Armenią (2:1 - PAP). Pamiętajmy jednak, że nie przegraliśmy żadnego z ostatnich 11 meczów o stawkę. Taka sztuka nie udała się wcześniej nikomu w Polsce. Mamy porządną kadrę i porządnego selekcjonera. Ale to, że zdarzyło się coś, co nie powinno było się zdarzyć, nie ulega żadnej wątpliwości.

- Wyciągniecie konsekwencje?

- Poinformujemy o tym w stosownym czasie. Media nie będą "nas rozgrywać". Rozwiążemy problemy, które nas dotyczą, we własnym gronie (prawdopodobnie w środę odbędzie się spotkanie prezesa z trenerem Adamem Nawałką - PAP).

Rozmawiał Maciej Białek (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama