Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 17:33
Reklama KD Market

NFL czas zacząć. Przemeblowane Bears



W spotkaniu inaugurującym nowy sezon NFL futboliści Chicago Bears spotkają się w niedzielę na wyjeździe z Houston Texans. Gruntowne przemeblowanie zespołu trenera Johna Foxa i słabe występy w sezonie przygotowawczym sprawiają, że chicagowianie nie są faworytami, co nie oznacza, że muszą z Teksasu wrócić na tarczy.

Ubiegły sezon Bears zakończyły z dorobkiem sześciu zwycięstw i dziesięciu porażek i nie zakwalifikowały się do play-off. W ciągu ostatnich dziewięciu lat sztuka ta udała im się zaledwie raz. Trudno jednak było myśleć o wyjściu z grupy, jeżeli na Soldier Field na osiem pojedynków tylko jeden zakończył się zwycięstwem. Dorobek debiutujących w Chicago trenera Foxa i generalnego menadżera Ryana Pace, być może nie powalał z nóg, ale nikt przed sezonem nie rozbudzał nadziei i tylko najwięksi optymiści byli skłonni wierzyć, że uda się przedłużyć sezon o kilka meczów play-off. Może w tym sezonie będzie inaczej.

Pocieszające jest przede wszystkim to, że przeciwnicy, na których Bears trafią, nie należą do ligowych potentatów. Tylko rywale z dywizji Minnesota i Green Bay oraz Houston i Washington grały w ubiegłym roku w play-off, pozostali Jacksonville, Tennessee, Philadelphia, San Francisco, Indianapolis, NY Giants, Dallas i Tampa Bay są w zasięgu Bears. A to oznacza, że ubiegłoroczny rekord 6-10 może przyjąć nawet odwrotną postać, a wtedy Fox będzie miał szansę nawiązać do sukcesów, które odnosił z Caroliną i Denver.

Sezon wstępny, który dostarczył więcej pytań, niż odpowiedzi, na razie tego nie potwierdza. Jednak nikt nie przywiązuje specjalnej wagi do trzech porażek i tylko jednego zwycięstwa, wychodząc z założenia, że jest to poligon mający na celu wyłonienie ostatecznego składu i dania szansy zaprezentowanie się tym, którzy do niego aspirują. Jay Cutler nie wystąpił ani razu, ustępując pola swojemu zmiennikowi Bryanowi Hoyerowi, który wprawdzie w czterech meczach nie rzucił ani razu na przyłożenie, ale zaprezentował się całkiem przyzwoicie, potwierdzając opinie, że jest jednym z najlepszych zmienników aktualnie grających w NFL.

Gruntowne przemeblowanie

Tylko pięciu „starterów”, którzy wystąpili w inauguracyjnym meczu ubiegłego sezonu przeciwko Green Bay będzie grało w niedzielę na swoich pozycjach. To świadczy o skali przemeblowania zespołu.

Odeszli Matt Forte (NY Jets), Matt Slausen (San Diego Chargers), Martellus Bennet (New England Patriots), a w ostatnią niedzielę pożegnano się z Robbie Gouldem. Kopacz z jedenastoletnim stażem w Bears w ostatnim sparingu przeciwko Cleveland Browns dwa razy pomylił się w kopnięciu za jeden punkt, co przelało szalę goryczy. Jak widać, nie została ona jeszcze przetrawiona po dwóch wpadkach z ubiegłego sezonu, kiedy nie trafił w decydujących momentach meczów z San Francisco i Washington, co kosztowało Bears utratę play-off. Jego następcą będzie Connor Barth. Sezon wstępny spędził wśród „Świętych” w Nowym Orleanie, ale nie utrzymał się w 53-osobowym składzie. W tamtym roku zagrał w 12 meczach w Tampa Bay, a dwa lata temu pięć w Denver, którego trenerem był Fox.

Nowymi twarzami sprowadzonymi do Chicago głównie z myślą o wzmocnieniu formacji defensywnej są Danny Trevathan (Denver Broncos), Jarrell Freeman (Indianapolis Colts), Adam Hicks (New England Patriots) i pozyskany w ostatnim tygodniu Josh Sitton. W Green Bay, skąd przyszedł, nie opuścił on w ciągu ostatnich czterech lat ani jednago meczu, trzy razy w tym czasie uczestnicząc w Pro Bowl. Wg wielu jest to najcenniejszy nabytek Bears, który powinien sprawić, że tzw. formacja O pod jego kontrolą będzie jedną z mocniejszych w NFL. Listę nowicjuszy uzupełnia czwórka z draftu Leonard Floyd, Cody Whitehair, Jonathan Bullard i Deon Bush.

Od nich zależeć będzie najwięcej

Nowe twarze przede wszystkim wzmocniły defensywę Bears, ale od tych, którzy w tamtym roku nadawali ton grze, będzie zależało najwięcej.

Jay Cutler pod okiem defensywnego koordynatora Adama Gase zrobił w ubiegłym sezonie duży postęp. Poprawił rating rzutów, mniej jego podań przechwytywali przeciwnicy. Problem polega jednak na tym, że Gase odszedł przejmując stery w Miami Dolphins, a jego następca będzie szóstym trenerem rozgrywającego Bears w ciągu jego ośmiu lat pobytu w Wietrznym Mieście. Jakie to będzie miało skutki, trudno przewidzieć, pozostaje mieć nadzieję, że niewielkie.

Alshon Jeffery, który będzie głównym celem podań Cutlera może być w tym sezonie gwiazdą, ale pod jednym warunkiem, jak będzie zdrowy. W tamtym sezonie z powodu kontuzji opuścił osiem meczów, co było powodem, że nie podpisano z nim długoletniego kontraktu i wszystko na to wskazuje, że za rok, już jako wolny agent, pójdzie w ślady Forte.

Jeffery z Kevinem White, który z kolei stracił cały ubiegły sezon, mogą stworzyć jeden z najsilniejszych duetów w lidze. A przecież jest jeszcze Zach Miller, który w kilku spotkaniach ubiegłego sezonu udowodnił, że sztuka łapania piłki nie jest mu obca.

Forte przenosząc się do NY Jets stworzył szansę zaistnienia Jeremy’emu Langfordowi. Już w roku ubiegłym dał się on poznać z jak najlepszej strony. Jeżeli świadomość bycia starterem nie sparaliżuje jego poczynań, odejście Forte wcale nie musi mieć poważnych konsekwencji.

Wszyscy wymienieni będą mieli szansę potwierdzić swoją wartość w niedzielę przeciwko Texans. Cutler będzie miał swojego vis a vis w osobie Brocka Osweilera, dla którego będzie to inauguracyjny mecz w Houston. J.J. Watt przeegzaminuje Langforda w jego debiucie w roli startera, a Jadeveon Clowney spróbuje zneutralizować poczynania pary Jeffery-White. Z kolei nowy nabytek Bears Sitten będzie miał szansę powstrzymać pozyskanego z Miami Dolphins biegacza Lamara Millera.

Od postawy wymienionej piątki będzie w dużym stopniu zależeć, czy inauguracja będzie udana i nada „Niedźwiadkom” odpowiedniego rozpędu, który może doprowadzić do play-off, o którym w ostatnich latach można było sobie tylko pomarzyć.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama