Rewident stanowa Leslie Munger przedstawiła projekt ustawy, która wymaga, by legislatura i gubernator zatwierdzili zbilansowany budżet, zgodnie ze stanową konstytucją. Ustawa pod hasłem "Nie ma budżetu, nie ma wynagrodzenia" ("No budget, no pay") pozwala na wstrzymanie pensji legislatorów oraz wybieralnych urzędników, łącznie z gubernatorem. To kolejne posunięcie republikanki, które powinno zyskać jej przychylność wyborców.
Jak stwierdziła Munger, żaden pracodawca w sektorze prywatnym nie zapłaciłby uposażenia w przypadku niewykonania zleconego zadania. Jej zdaniem tak samo powinno być w sektorze publicznym; jeśli praca nie została wykonana, nie będzie za nią zapłaty.
Munger już od kilku miesięcy odnosi się krytycznie do faktu, że Illinois nie ma pełnego budżetu co ogromnie utrudnia pracę biura rewidenta stanowego, który m.in. płaci wszystkie rachunki stanu.
Specjalne regulacje stanowe nakazują wypłatę wynagrodzenia członkom legislatury i wybieralnym urzędnikom stanowym, ale republikańska rewident − mimo sprzeciwu polityków z obu partii − zmusiła parlamentarzystów i urzędników, by czekali w kolejce na swe należności, ponieważ na zapłatę musi czekać wiele instytucji, m.in. agencje socjalne i wykonawcy kontraktów.
Munger konsekwentnie ignoruje wywieraną na nią presję i wstrzymuje pensje, w tym również swą własną, co przysparza jej sympatii wyborców. W listopadzie, w wyborach powszechnych, republikanka stoczy pojedynek o sprawowany urząd z demokratką Susaną Mendoza, która jest rewidentem miasta Chicago.
Przypomnijmy, że Illinois nie ma ustawy budżetowej już ponad rok, w wyniku przepychanki politycznej między republikańskim gubernatorem Brucem Raunerem a demokratami w parlamencie stanowym. Do końca grudnia obowiązuje ustawa o sześciomiesięcznym budżecie, gwarantująca fundusze tylko na najbardziej palące potrzeby stanu. Parlamentarzyści powrócą do Springfield dopiero po listopadowych wyborach.
Eksperci z chicagowskiego oddziału Banku Rezerwy Federalnej stwierdzili, że Illinois nie ma zbilansowanego budżetu już prawie trzydzieści lat, choć konstytucja stanu wymaga uzupełniania wszelkich deficytów.
(ao)
Reklama