Eve Marie Reilly: głosując na mnie, wybieracie doświadczenie i rozwagę
- 02/26/2016 02:16 PM
Sędzia Eve Marie Reilly stara się o sprawowany urząd w 10. podokręgu, obejmującym północne i północno-zachodnie rejony chicagowskiej metropolii. W rozmowie z nami opowiada o swoich kwalifikacjach i doświadczeniu zawodowym, które dają jej przewagę nad trojgiem kontrkandydatów, oraz o tym, dlaczego wyborcy nie powinni ignorować kandydatów na sędziów.
Alicja Otap: Z czterech osób biorących udział w wyścigu wyborczym jest Pani jedynym urzędującym sędzią?
Eve Marie Reilly: Urząd sędziego sprawuję od sierpnia 2014 r. i dzięki temu zdobyłam doświadczenie zawodowe, którego nie ma żaden z moich rywali. Posiadam też świetną znajomość litery prawa, długoletnie doświadczenie zawodowe i dobre notowania u stowarzyszeń prawniczych. Zanim zostałam sędzią, pracowałam przez 17 lat jako asystent prokuratora stanowego powiatu Cook, gdzie prowadziłam skomplikowane sprawy w sądzie apelacyjnym i najwyższym. W toku mojej kariery w prokuraturze studiowałam wnikliwie poszczególne przypadki i przepisy, jakie należało do nich zastosować, a następnie przedstawiałam argumentację na wokandzie. W ten sposób uzyskałam szeroki wachlarz różnorodnych umiejętności, dzięki którym potrafię szybko, sprawnie gromadzić i analizować potrzebne informacje, a to jest bardzo przydatne w postępowaniu sądowym.
Ale dobry sędzia to coś więcej niż tylko kwalifikacje zawodowe i doświadczenie?
− W pracy sędziego jest także bardzo ważne życzliwe usposobienie, opanowanie i rozwaga. Nigdy nie wiadomo, z jakimi ludźmi się zetkniemy. Bywają bardzo sfrustrowani albo nierozsądni. Tymczasem każdą osobę trzeba traktować z szacunkiem i grzecznie, nawet gdy jej zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Z domu rodzinnego wyniosłam wartości, cechy i zachowania, które pomagają mi w pracy sędziego. Ojciec był adwokatem i kochał swoją pracę. Był też działaczem społecznym i wolnościowym, a także rzecznikiem praw kobiet. To on zaszczepił we mnie zamiłowanie do sprawiedliwości i równości. Matka nauczyła mnie empatii, uprzejmości, życzliwości, szacunku dla ludzi i dobrych manier. Oboje rodzice byli imigrantami. Ojciec pochodził z Irlandii, a matka z Anglii, gdzie była położną. W USA zdobyła zawód pielęgniarki. Wychowałam się w imigranckiej rodzinie. Dlatego rozumiem problemy, z którymi borykają się imigranckie rodziny, i rozumiem potrzebę utrzymania tożsamości narodowej i dziedzictwa kulturowego. I cieszę się, że mieszkam w mieście, które cechuje ogromna różnorodność etniczna.
Jakiego rodzaju sprawy trafiają na Pani wokandę?
− Aktualnie pracuję w sądzie ds. cywilnych, gdzie zwykle rozstrzygam spory dotyczące wypadków samochodowych, zniszczenia własności i zranień, a także spory kontraktowe. Wcześniej pracowałam w sądzie ds. ruchu drogowego, gdzie orzekałam w sprawach karnych.
Czy Pani zdaniem sądownictwo powiatu Cook wymaga reform?
− Z mojego własnego codziennego doświadczenia wynika, że najbardziej pilną sprawą jest modernizacja systemów komputerowych. Przydałaby się też nowoczesna technologia umożliwiająca dostęp do kartotek stronom procesującym się. Byłoby to zwłaszcza przydatne dla tych, którzy nie mają prawnika, by mogli w sądzie sami siebie reprezentować. Nasz wymiar sprawiedliwości jest i tak bardzo efektywny, jeśli weźmiemy pod uwagę jego olbrzymie rozmiary, bo przecież to jeden z największych w kraju systemów sądowniczych.
Pani komentarz w sprawie nominacji do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych po śmierci sędziego Antonina Scalii?
− Wakat w Sądzie Najwyższym USA powinien zostać szybko obsadzony, by ten sąd mógł prawidłowo funkcjonować, mając swoich wszystkich członków w komplecie. Jest to ogromnie ważne dla całego naszego wymiaru sprawiedliwości, a także z punktu widzenia rozdziału władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej.
W jaki sposób stara się Pani o głosy wyborców?
− Spotykam się z wyborcami i opowiadam im o sobie, o moich kwalifikacjach zawodowych. Chcę, aby dowiedzieli się, że jestem jedynym urzędującym sędzią w tym wyścigu i że już mam doświadczenie w sprawowaniu tych obowiązków. Dlatego za pośrednictwem Związku Narodowego Polskiego nawiązałam kontakt z polską społecznością. Staram się jak najwięcej rozmawiać z wyborcami i dać im okazję do poznania mnie, żeby wiedzieli, na kogo głosują. Pracuję naprawdę ciężko na szlaku kampanijnym. Chcę podkreślić, że zabieganie o głosy wyborców wygląda nieco inaczej, gdy się już jest urzędującym sędzią, a inaczej, gdy ktoś stara się o ten urząd po raz pierwszy. Gdy jest się już sędzią, wówczas podczas kampanii nie można poruszać wielu kwestii. Na przykład nie wolno wypowiadać się na tematy, które były poruszane w obecności sędziego w sali sądowej. Ale jeszcze raz podkreślam, najważniejsze w mojej kampanii jest po prostu spotykanie się i rozmawianie z wyborcami, ponieważ większość z nich niestety nie zna kandydatów na sędziów.
Niektórzy wyborcy nawet pomijają tę część karty do głosowania, na której są urzędy sędziowskie...
− Myślę, że główną przyczyną takiego zachowania jest to, że wyborcy nie wiedzą, kim są kandydaci, a nie chcą typować przypadkowo. Dlatego każdy kandydat powinien dać się poznać jak największej liczbie wyborców i wyjaśnić im, jak bardzo ważne są wyścigi na stanowiska sędziowskie. Wyborcy muszą sobie uświadomić, że przy okazji takich spraw jak wykroczenia drogowe, mandaty, rozwód, prawa rodzicielskie, czy zawarcie związku małżeńskiego mają większe szanse interakcji z sędzią niż z jakimkolwiek innym urzędnikiem − senatorem czy posłem. Sędzia będzie miał wpływ na nasze życie i naszych bliskich.
Po jakie źródła informacji powinni sięgnąć wyborcy?
− Sugerowałabym odwiedzić witryny internetowe poszczególnych kandydatów i lokalnych stowarzyszeń prawniczych. Na tych ostatnich znajdziemy oceny, jakie stowarzyszenia (ang. bar associations) przyznały poszczególnym kandydatom. Wyborcy powinni też uczestniczyć w spotkaniach z kandydatami, bo stwarzają one okazję poznania osobiście osób zabiegających o urząd i porozmawiania z nimi. Informacje o takich spotkaniach są zwykle na ulotkach rozrzucanych w danej okolicy i rozpowszechniane drogą elektroniczną. Konieczne jest, by wyborcy byli doinformowani, czy stanowiska sędziowskie obejmują osoby odpowiednie, z właściwymi kwalifikacjami i doświadczeniem.
Dziękuję za rozmowę.
[email protected]
Eve Marie Reilly urodziła się i wychowała w Chicago. Studia licencjackie ukończyła w Arizonie w 1992 roku. Studiując prawo w John Marshall Law School, pracowała jako asystent administracyjny w znanej kancelarii adwokackiej. Po uzyskaniu licencji zawodowej w 1997 r. podjęła pracę jako asystent prokuratora stanowego powiatu Cook. W toku swej 17-letniej kariery w prokuraturze występowała w roli oskarżyciela. Pełniła też funkcje kierownicze. W sierpniu 2014 r. została mianowana na urząd sędziego przez Sąd Najwyższy Illinois. Aktualnie rozstrzyga sprawy cywilne. Sędzia Reilly mieszka z mężem, działaczem związków zawodowych i trzema córkami, w północno-zachodniej części Chicago. Więcej informacji na temat kandydatki można znaleźć na jej witrynie internetowej: www.judgereilly.com
Reklama