Policjant chicagowski, który w grudniu ub.r. zastrzelił chorego psychicznie, czarnoskórego studenta, pozwał do sądu ojca swojej ofiary, domagając się wielomilionowego odszkodowania za "traumatyczne przeżycia", których doznał podczas incydentu. Oficer Robert Rialmo, który zastrzelił też niechcący 55-letnią sąsiadkę studenta, twierdzi, że pamięć wstrząsających przeżyć będzie mu towarzyszyła do końca życia.
Adwokat policjanta Joel Brodsky stwierdził, że jego klient nie wiedział, że został wezwany, by interweniować w sprawie chorego psychicznie Quintonio LeGriera, studenta inżynierii z Uniwersytetu Northern Illinois. Jak podkreślił adwokat, obraz zabitych pozostanie na zawsze z jego klientem powodując niepokój i rozterkę.
Rialmo − pracujący w policji od trzech lat − domaga się ponad 10 mln dol. rekompensaty za cierpienia fizyczne i psychiczne od ojca zabitego Antonio LeGriera. Pozew został złożony w sądzie 5 lutego w odpowiedzi na sprawy wniesione przez rodziny zabitych, które domagają się do władz Chicago i policji zadośćuczynienia za śmierć bliskich.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło nad ranem 26 grudnia 2015 r. w West Garfield Park na południu miasta. Quintonio LeGrier przebywał na zimowych wakacjach w domu ojca, gdy doszło do konfliktu. Policja przybyła na miejsce po telefonie ojca. Lokatorka domu, gdzie wybuchła awantura, 55-letnia Betty Jones, została zastrzelona przez policjanta, gdy otwierała mu drzwi. Chwilę później, również w pobliżu wejścia do budynku, w okolicy 4700 W. Erie Street, został zastrzelony Quintonio LeGrier. Raport policyjny stwierdza, że LeGrier atakował Rialmo pałką baseballową. Zanim doszło do tragedii 19-latek trzy razy telefonował pod numer 911 prosząc o pomoc, ale został zignorowany przez dyspozytorkę.
(ao)
Reklama