Prezydent Barack Obama przyznał w niedzielę, że środowy atak w San Bernardino w Kalifornii był "aktem terroryzmu, by zabijać niewinnych ludzi". Ale podkreślił, że jak dotąd nie ma dowodów, by sprawcami kierowała zagraniczna organizacja terrorystyczna.
"FBI wciąż zbiera fakty, by wyjaśnić, co się stało. Ale wiadomo, że ofiary zostały brutalnie zabite przez jednego ze współpracowników i jego żonę. Jak dotąd nie ma dowodów, by sprawcami kierowała jakaś zagraniczna organizacja terrorystyczna lub by byli częścią jakiejś większej konspiracji w USA" - powiedział Obama w orędziu wygłoszonym do narodu w niedzielę wieczorem czasu lokalnego.
To co jest jasne - dodał - to to, że sprawców "zradykalizowała" ideologia, która wzywa do wojny przeciwko Ameryce i Zachodowi. "To był akt terroryzmu, by zabić niewinnych ludzi" - powiedział.
Prezydent zapewnił jednak Amerykanów, że jego administracja robi to, co należy, by zredukować ryzyko takich ataków w przyszłości.
Wezwał Kongres do wprowadzenia zakazu sprzedaży broni dla osób, które są już na amerykańskiej liście podejrzanych o terroryzm i wobec których już wydano zakaz wsiadania na pokłady samolotów. Wyraził też nadzieję, że Kongres wprowadzi zakaz sprzedaży broni automatycznej typu wojskowego, z jakiej korzystali sprawcy w San Bernardino. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.