By społecznikiem zaangażowanym w wiele polonijnych inicjatyw, człowiekiem o wielkim sercu. Maciej Szal zmarł nagle 16 lipca 2015 roku. Koledzy i koleżanki z fundacji You Can Be My Angel pożegnali przyjaciela śpiewając mu „na do widzenia”.
Lubiany i szanowany przez wszystkich Maciej Szal był człowiekiem zaangażowanym w działalność polonijnych fundacji. Aktywnie działał w You Can Be My Angel, od wielu lat wspierał działalność WOŚP, zbierając pieniądze w polonijnych szkołach. Miły, uśmiechnięty, zawsze gotów poświęcić swój czas, by pomagać innym.
Aby uczcić pamięć i podziękować za jego poświęcenie, popularne "Anioły" zorganizowały karaoke w gościnnych progach To Tu Cafe.
"Maćku, nie mogłeś zaśpiewać dla nas, to my zaśpiewamy dla Ciebie" - powiedziała prezes fundacji Katarzyna Romanowska na otwarcie spotkania. I śpiewano - piosenki nie tylko nostalgiczne, ale i wesołe, w tym także te ze światowych list przebojów. W kulminacyjnym momencie spotkania członkowie fundacji wspólnie wykonali kołysankę z repertuaru zespołu Dżem. O oprawę muzyczną profesjonalnie zadbał DJ Bartek Zieliński. 15 procent z zebranych podczas spotkania pieniędzy To Tu Cafe przekazała na poczet akcji " Wsparcie przez żarcie", pomagającej dzieciom chorym na raka.
Wspólne muzykowanie przeciągnęło się do późnych godzin nocnych, ale nikt nie liczył upływającego czasu. Pamięć o zmarłym koledze i przyjacielu zdawała się zatrzymywać ten wieczór, tę chwilę; jak w piosence Dżemu, właśnie ta może się okazać najpiękniejsza...
„Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil... ”
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
Reklama