Ewa Malcher
Mali i duzi, na dwóch nogach, czterech łapach i na jednośladach wzięli udział w paradzie w Schiller Park z okazji Święta Niepodległości. W tym podchicagowskim miasteczku, gdzie mieszka wielu Polaków, do tradycji czwartolipcowej parady powrócono po dłuższej przerwie. Od czterech lat ponownie cieszą się nią mieszkańcy i licznie biorą w niej udział.
Największą frajdę mieli mali rowerzyści, którzy utworzyli samodzielną kolumnę, byli czworonożni uczestnicy, o których specjalnie zadbano. Wspólny przemarsz ulicami Schiller Park - miasteczka położonego na zachód od Chicago – był okazją do rodzinnego i sąsiedzkiego świętowania. Była to również szansa na spotkanie z władzami.
Przybywających na miejsce zbiórki osobiście witała Barbara Piltaver, burmistrz miasteczka, wręczając każdemu amerykańską chorągiewkę. Co chwilę maluchy dojeżdżały swoimi udekorowanymi rowerami, formując gotową do wyjazdu kolorową kolumnę. W tej grupie były również dzieci na hulajnogach i te najmniejsze, wiezione przez rodziców w wózkach.
Zgodnie z planem, barwny peleton wyruszył spod budynku urzędu miejskiego ulicą Irving Park do uliczki Grace, skręcił na wschód w Cullom, aby finalnie, przemieszczając się krótkim odcinkiem Old River, dotrzeć do parku Stalica, w którym zorganizowano piknik rodzinny.
A tam na uczestników czekało wiele atrakcji: spotkanie z egzotycznymi zwierzętami, lunch w postaci bułki z gorącą, pieczoną na miejscu parówką, chipsami i napojami karykaturzysta gotowy pokazać to, co w nas…najpiękniejsze oraz gry i zabawy dla całych rodzin. Nie zapomniano też o czworonogach. W parku na psy czekało specjalne, zadaszone miejsce odpoczynku z zainstalowanymi dla ochłody wiatrakami i miskami, pełnymi wody. Impreza została w całości sfinansowana przez władze miasteczka.
W trakcie pikniku, podobnie jak na trasie parady, Barbara Piltaver rozmawiała z mieszkańcami, a najmłodszych częstowała cukierkami.
Parady w Schiller Park cztery lata temu przywróciła obecna burmistrz, w ten sposób chcąc zaktywizować lokalną społeczność. Wygląda na to, że się udało…
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
