Szefem jest sos! Tak głosi reklama sosu barbecue, najpopularniejszego w Ameryce dodatku do mięsa, używanego w czasie grillowania. O tym, jak idealnie sos komponuje się z żeberkami, wołowiną czy kurczakiem przekonaliśmy się na piątym festynie kulinarnym "6 Corners BBQ Fest" w Chicago u zbiegu ulic Milwaukee, Irving Park i Cicero.
Od 19 do 21 czerwca swoje specjały serwowali tam znani i cenieni restauratorzy, tacy jak: BBQ King Smokehouse, Blackhawk BBQ & Seafood, Chicago BBQ Company, D.S. Tequilla Company, Porkchop i Robinson’s Ribs.
Wszechobecny zapach słodko-ostrego barbecue i pieczonego mięsa unosił się nad okolicą i kusił przechodzących, nie pozwalając przejść obok obojętnie.
W ofercie królowały żeberka, ale na ruszcie, oprócz nich skwierczał mostek, przyrządzane na ostro skrzydełka, schabowe, kiełbaski i hamburgery.
Słowem, pełna gama smaków i rozkosz dla każdego podniebienia.
Wśród serwujących potrawy z barbecue była również polonijna firma Dumpling House – jedyna na festiwalu z propozycją menu etnicznego. Najczęściej zamawianym tu zestawem był polski talerz, a na nim: kiełbaska, gołąbek, pierogi i placek ziemniaczany.
Pospolitemu obżarstwu towarzyszyła świetna oprawa muzyczna imprezy. Na scenie głównej wystąpiło kilkanaście zespołów rockowych: Too White Crew, Funkadesi, Rico, Homegrown Trio, Velside – by wymienić tylko niektórych. Niewątpliwie największą atrakcją był sobotni show Village People, super gwiazd disco, grupy powszechnie znanej ze swego przeboju Y.M.C.A.
Na małej scenie prezentowały się grupy taneczne i instruktorzy fitness. Ci, których dręczyło sumienie po spożyciu zbyt obfitych porcji mogli tu pod okiem instruktora poćwiczyć zumbę.
Na sukces tegorocznego festiwalu, który każdego dnia odwiedziło kilka tysięcy osób, pracowała duża grupa wolontariuszy, również i tych płynnie mówiących po polsku. W końcy festiwal odbywał się w części miasta, gdzie ciągle mieszka sporo naszych rodaków.
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka