Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 22:27
Reklama KD Market
Reklama

Aut PRL-u czar

Aut PRL-u czar

ARTP0613


Maluch, syrenka, duży fiat, czy polonez – dawniej stanowiły przedmiot marzeń przeciętnego Polaka, dziś są obiektem troski i miłości swoich właścicieli. Budzą sympatię, sentymenty, wspomnienia. A szczególnie za oceanem. W ostatnią niedzielę maja klub Auta PRL Chicago, zorganizował pierwszy zlot polskich samochodów z okresu PRL. Ulicami Chicago przejechała kolumna polskich aut typowych dla minionej epoki.


Chłodna aura nie zniechęciła wielbicieli starych samochodów i frekwencja dopisała. Oglądających było dużo więcej niż samochodów. Mimo swojego wieku, powyżej trzydziestki, wszystkie samochody były w świetnej formie i znakomicie się prezentowały.


Najstarszym obecnym na zlocie autem był mikrus, rocznik 1960. To prawdziwy champion. Zdobywa nagrody w swojej klasie, praktycznie na każdym pokazie samochodowym. W fabryce w Mielcu, wyprodukowano tylko 1728 egzemplarzy takich samochodów. Do dzisiaj jeździ ich 12, ale na całym kontynencie amerykańskim jest tylko ten jeden. Grzegorz Grdeń, od 15 lat właściciel mikrusa, mówi, że jego auto jest niezawodne i „odpala nawet zimą”. Chociaż silnik ma moc silnika kosiarki (300cc), wyciąga do 80 km/h.


Damian Ozga jest założycielem klubu Auta PRL Chicago. Przyjechał dużym fiatem z 1973 roku. Mówi, że „auto jest tak zrobione, żeby ciągle się nim zajmować”. Poświęca mu więc prawie cały wolny czas.


Jego brat Arkadiusz jest właścicielem poloneza z 1981 roku. Pieszczotliwie nazywa go „Borewicz”, nawiązując do bohatera kultowego serialu „07 zgłoś się”, który jeździł właśnie takim autem. Uważa, że „Borewicz” jest bardzo wygodny i w niczym nie ustępuje amerykańskim autom z tamtego okresu.


Natomiast właściciel syrenki, rocznik 1980, Paweł Gumolarz, kupił ją z czystego sentymentu, bo pamięta z dzieciństwa przejażdżki syrenką…

Uczestników zlotu łączy wspólna pasja – stare samochody. Zgadzają się, że przejażdżka nimi to nieopisana przyjemność. Obiecują, że będziemy je częściej widywać na ulicach Chicago.


Jolanta Wesołowska


Zdjęcia: Artur Partyka




Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama