Chorwaccy piłkarze ręczni przegrali z Polską 22:24 i bez medalu wrócą z mistrzostw świata w Katarze. Bałkańskie media przypuszczają, że niepowodzenie może zakończyć "erę" trenera Slavko Goluzy. Nie odniósł takich sukcesów jak poprzednik Lino Cervar.
"Kto jest odpowiedzialny za katastrofalny występ w Katarze?" - zastanawia się dziennik "Jutarnji List" w relacji ze środowego spotkania i... szybko znajduje odpowiedź. Dziennikarze twierdzą, że ten turniej może być końcem pracy z kadrą Goluzy.
"Prowadził reprezentację w sześciu wielkich imprezach, ale zdobył tylko trzy brązowe medale. Lino Cerver, którego był zawodnikiem i później asystentem, zdobył i złoty medal olimpijski w Atenach (2004), i mistrzostwo globu w Portugalii (2003). Jeśli kadra przechodzi proces pozyskiwania świeżej krwi, może jej potrzeba również na ławce trenerskiej" - napisał "Jutarnji List".
Na witrynie internetowej już można głosować na "najbardziej winnego". W tym gronie są m.in. "Slavko Goluza" i "zawodnicy" oraz "sędziowie", lecz jest też ciekawa odpowiedź do wyboru - "nikt, bo taka jest nasza rzeczywistość".
Chorwaci przegrywali do przerwy z Polakami 10:12, ale na początku drugiej części nie tylko wyrównali, ale nawet wygrali różnicą trzech goli - 17:14. W dramatycznej końcówce lepsi byli polscy szczypiorniści. W półfinale zagrają z gospodarzami - Katarczykami.
"Kiedy przegraliśmy ten mecz? W sytuacji, gdy grając z przewagą dwóch zawodników straciliśmy gola" - nie ukrywał Domagoj Duvnjak, który miał poprowadzić swą ekipę do złota, a tymczasem - według ekspertów z Bałkanów - zawiódł w MŚ 2015.
"Niestety, po raz pierwszy od MŚ 2011 w Szwecji, naszych piłkarzy ręcznych zabraknie na podium zawodów rangi mistrzowskiej. Źle zaprezentowaliśmy się w ataku - brakowało pomysłu, konsekwencji i realizacji. Pozostaje nam rywalizacja o miejsca 5-8, czyli również o udział w igrzyskach w Rio" - stwierdził komentator gazety "24sata".
"Vecernji list" nie ma zaś wątpliwości, że środowe spotkanie było z gatunku tych, o których trzeba szybko zapomnieć.
"Prowadziliśmy dwoma golami, mieliśmy dwóch zawodników więcej i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Trener Goluza znów nie potrafił zaproponować korzystnych rozwiązań. Początek drugiej części gry był znakomity, tymczasem wpadliśmy w jakieś niewiarygodne kłopoty. Cel nie został osiągnięty, a gra naszej drużyny była rozczarowująca. Co z tego, że Duvnjak i Kopljar strzelili po pięć bramek. Chrapkowski i Syprzak mieli ich po trzy, ale trafiali w najpotrzebniejszych momentach".
Chorwacka radio-telewizja HRT na swojej stronie również podkreśla, że Chorwatów czekają jeszcze ważne mecze; najbliższym rywalem będą Niemcy. "Musimy znaleźć się w najlepszej siódemce, aby pojechać na przyszłoroczną olimpiadę do Brazylii".
(PAP)
Reklama