Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 18:17
Reklama KD Market
Reklama

Fonfara idzie na wojnę z Chavezem



18 kwietnia Andrzej Fonfara ma stoczyć pojedynek z Julio Cesarem Chavezem Jr, byłym mistrzem świata wagi średniej federacji WBC, synem Julio Cesara Chaveza, legendy światowego boksu. Jeżeli walka dojdzie do skutku i Polak ją wygra, otworzy sobie szeroko drzwi do elity swojej kategorii wagowej.

Pierwotnie Chavez miał walczyć 28 marca z Carlem Frochem. Z powodu kontuzji łokcia Anglika do pojedynku w Las Vegas nie doszło. Fonfara dostał swoją życiową szansę.

- Propozycja zorganizowania walki wyszła od mojego promotora Leona Margulesa, który szybko doszedł do porozumienia z obozem Chaveza. Lepszego kroku w stronę promocji mojej osoby nie można było wymyślić. Wygrana z Meksykaninem będzie nie tylko sukcesem sportowym, również wizerunkowym. Skoro porażka z Adonisem Stevensonem, po znakomitym pojedynku, była świetną promocją mojej osoby, to co będzie, jak wygram z Chavezem. Nie ukrywam, że kwestie finansowe również odegrały swoją rolę – mówi mieszkający od dziewięciu lat w Chicago Fonfara.

Chavez, były mistrz świata federacji WBC wagi średniej, który w swojej karierze wygrał 48 walk, 32 przez nokaut, po jednaj przegrał i zremisował, należy do najbardziej rozpoznawalnych pięściarzy walczących na amerykańskich ringach. Jego siedem ostatnich walk pokazywała na żywo stacja HBO. W pojedynkach o pas pokonał Sebastiana Zbika, Petera Manfredo, Marco Antonio Rubio i Andy Lee. Tytuł odebrał mu dopiero Sergio Martinez. Przegrywając z Argentyńczykiem bardzo wysoko na punkty, w ostatniej, niezwykle dramatycznej rundzie, Chavez miał go na deskach i był bliski wygrania przez nokaut.

- Mój najbliższy przeciwnik prezentuje typową meksykańską szkołę boksu. Przyjmuje dużo ciosów, ale jeszcze więcej ich zadaje. Jest typem wojownika, idącego non stop do przodu. To mi bardzo odpowieda. Lubię się bić i myślę, że pojedynek będzie prawdziwą wojną – twierdzi bez cienia obawy Polak, mający w swoim dorobku 26 zwycięstw, 15 przez nokaut i zaledwie trzy porażki.

Same znaki zapytania

Nie wiadomo gdzie odbędzie się walka. Na pewno nie w Chicago. Być może w Las Vegas, chociaż Chavez sugeruje Los Angeles. Większość ostatnich walk stoczył w Texasie, gdzie mógł liczyć na duże wsparcie swoich rodaków. Może więc tam przyjdzie mu skrzyżować rękawice z Fonfarą.

- Dla mnie nie ma większego znaczenia, gdzie będę walczył. Nie przejmuję się też tym, że na trybunach będzie dużo Meksykanów, bo jestem przekonany, że Polaków będzie jeszcze więcej. Trochę obawiam się tego, że przy wyrównanej walce, sędziowie mogą patrzeć na Chaveza bardziej przychylnym okiem. Dlatego wiem, że wygram tylko wtedy, kiedy walkę zakończę przed czasem lub uzyskam taką punktową przewagę, że nie pozostawię wątpliwości tym, którzy będą ją oceniać, kto był lepszy i kto zasłużył na zwycięstwo – dodaje z obawą pochodzący z Białobrzegów wychowanek warszawskiej Legii.

Nie wiadomo w jakiej wadze przyjdzie zmierzyć się obu pięściarzom. Wszystko wskazuje na to, że walka odbędzie się w umownym limicie wagowym, pomiędzy wagą superśrednią i półciężką.

- Chavez do tej pory nie walczył z przeciwnikami wagi półciężkiej, dlatego nie miał okazji przekonać się o mocy ich ciosów. Myślę, że jestem od niego nie tylko silniejszy, także szybszy, a moje lewe i prawe proste są skuteczniejsze od tych, które on wyprowadza - podkreśla z nieukrywanym przekonaniem kandydat na przyszłego mistrza świata.
Nie wiadomo jaka będzie stawka walki i na ile rund zostanie ona zakontraktowana. Zdaniem Fonfary pojedynek pewnie nie będzie o mistrzostwo, chociaż nie należy wykluczyć, że w grę może wchodzić, jak to określił, „mniejszy tytuł”.

Nie wiadomo także, która stacja telewizyjna będzie pojedynek transmitować. Dwie ostatnie walki Polaka z Adonisem Stevensonem i Doudu Ngumbu organizowała Showtime. Być może po raz trzeci zaprezentuje się on właśnie tam, chociaż w grę wchodzi również główny kanał NBC.

A co na to Arum?

I jest jeszcze jedna niewiadoma. Zasadnicza. Czy pojedynek w ogóle dojdzie do skutku. Za wszelką cenę nie chce do niego dopuścić promotor Bob Arum z grupy Top Rank. Zapowiedział, że użyje wszelkich dostępnych środków, by on się nie odbył. Twierdzi, że jego kontrakt z Chavezem obejmuje jeszcze jedną walkę. Dopiero gdy ona odbędzie się, Chavez może ze swoją osobą robić co chce, nawet przejść do konkurencyjnej grupy Ala Haymona, którą obecnie reprezentuje. Arum wątpi też w to, że Showtime wiedząc, że prawo do pojedynku Meksykanina ma HBO, zdecyduje się zorganizować galę. Sprawa jest w sądzie i od jego decyzji uzależnione jest to, czy 18 kwietnia Fonfara i Chavez pójdą na wojnę.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama