Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 22:40
Reklama KD Market

MŚ piłkarzy ręcznych - wielka pogoń i zwycięstwo z Rosją 26:25



Polska wygrała z Rosją 26:25 (12:13) w swoim trzecim meczu grupy D mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, które są rozgrywane w Katarze. W piątek biało-czerwoni ulegli Niemcom 26:29, a w niedzielę pokonali Argentynę 24:23.

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Andrzej Rojewski 6, Bartosz Jurecki 4, Michał Jurecki 3, Karol Bielecki 3, Krzysztof Lijewski 3, Adam Wiśniewski 3, Mariusz Jurkiewicz 2, Przemysław Krajewski 1, Robert Orzechowski 1.

Początek meczu nie należał do biało-czerwonych. Podobnie jak w swoich najgorszych pojedynkach, przespali oni pierwsze minuty i po dziewięciu przegrywali 1:5. Popełniali proste błędy techniczne, łącznie z krokami, i oddawali łatwe do rozszyfrowania rzuty.

Minutę później odblokował się Andrzej Rojewski. Po jego dwóch trafieniach i jednym Przemysława Krajewskiego już w 11. min było 4:5, a w 15. do wyrównania 6:6 doprowadził Michał Jurkiewicz.

Potem nastąpiła seria kardynalnych pomyłek polskiego zespołu. Zaczęło się od niewykorzystanego karnego przez Bartosza Jureckiego, a następnie gubiono piłkę w wydawało się stuprocentowych sytuacjach do zdobycia gola. W efekcie to rywale strzelili dwa gole. Mogli więcej, ale trudną do pokonania zaporą był bramkarz Piotr Wyszomirski. Po drugiej stronie niewiele gorzej spisywał się Wadim Bogdanow i gole nie padały zbyt często.

Polacy ponownie zdołali wyrównać na 8:8. I tak dalej toczyła się gra, niezbyt porywająca w wykonaniu obu ekip. Liczba pomyłek w tym meczu przekraczała chyba dość znacznie średnią z mistrzostw świata. Pomimo tego, że na hali było słychać jedynie doping polskich kibiców ich pupile przed przerwą ani razu nie objęli prowadzenia i do szatni schodzili przegrywając 12:13.

W drugiej połowie na rozegraniu pojawił się Karol Bielecki, ale nie zmieniło to obrazu gry, która toczyła się gol za gol. Jak na ironię, biało-czerwoni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 17:16, gdy grali w osłabieniu (gol Rojewskiego w 38. min). Jednak kolejna kara kosztowała dwie stracone bramki, potem jeszcze jedną i znów Polacy przegrywali 17:19.

Ponownie wyrównali za sprawą Bartosza Jureckiego i Rojewskiego. Żadna ze stron nadal nie mogła uzyskać większej przewagi i szykowała się nerwowa końcówka.

11 minut przed końcem, przy stanie 21:22, w polskiej bramce pojawił się kapitan zespołu Sławomir Szmal. Rojewski poszedł na dwie minuty kary i Rosjanie dodali kolejnego gola. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza, zwłaszcza że rywale wykorzystali niecelne podanie Bieleckiego i w 52. min zrobiło się 21:24.

Za chwilę Michał Jurecki w sytuacji sam na sam rzucił nad poprzeczką, na szczęście w następnej akcji Wiśniewski trafił na 23:24, ale już gola Bartosza Jureckiego sędziowie nie uznali. Dzięki Szmalowi i obronie biało-czerwonych, Michał Jurecki zdołał wyrównać na cztery minuty przed ostatnią syreną, ale w odpowiedzi sędziowie podyktowali przeciwko Polakom karnego i posłali zawodnika na karę.

Gdy drużyna grała w osłabieniu, Bielecki zdecydował się na rzut – był udany. Na dwie minuty przed końcem Polacy byli przy piłce, a tablica pokazywała wynik 25:25. Tym razem to Rosjanin usiadł na ławkę kar, a Wiśniewski zdobył gola ze skrzydła.

50 sekund przed końcem rosyjski trener poprosił o czas. Polacy wygrywali 26:25. Szmal obronił rzut rywala i 10 s przed końcem to Michael Biegler poprosił o przerwę. W tym momencie decydowały się losy dwóch punktów. Polacy utrzymali prowadzenie do końca i wygrali 26:25.

Powiedzieli po meczu:

Bartosz Jurecki (obrotowy reprezentacji Polski): "Obie drużyny zostawiły serce na boisku. Każdy chciał wygrać i dlatego była taka nerwówka. Dla obu to były bardzo ważne punkty. Teraz musimy ochłonąć. Było trochę błędów z naszej strony, ale liczy się końcowy wynik. To był mecz podobnych drużyn, o podobnej sile rażenia".

Kamil Syprzak (obrotowy reprezentacji Polski): "Każdy nasz mecz przynosi sporo emocji. Pytano mnie wcześniej, czy nie potrafimy rozstrzygać spotkań wcześniej… Ciężko powiedzieć. Rosjanie chyba się dzisiaj zaprezentowali troszkę lepiej od nas. Wchodziliśmy na obroty, ale nie mogliśmy do końca na nie wejść. Takie zwycięstwo rzutem na taśmę buduje zespół, a nerwowe końcówki już się chyba stają powoli naszą wizytówką".

Sławomir Szmal (bramkarz reprezentacji Polski): "Piotrek (Wyszomirski – PAP) zapytał w pewnym momencie, czy nie robimy zmiany. Widocznie potrzebował odpocząć. A trzeba to podkreślić, że dzisiaj właśnie on i nasza obrona poprowadziły nas do zwycięstwa. Grało się ciężko. W pewnym momencie wydawało się, że nie chcemy wyjść na prowadzenie. Dochodzimy Rosjan i potem tracimy piłkę i tak kilkakrotnie".

Jacek Będzikowski (asystent trenera reprezentacji Polski): "Na pewno wyróżniającą się postacią tego pojedynku był Andrzej Rojewski, którego zresztą wybrano zawodnikiem meczu. Byliśmy przygotowani na obronę Rosjan 5-1, z wysuniętym Timurem Dibirowem. Tymczasem zagrali 6-0, a to nie sprawia nam większych problemów. W drugiej połowie Dibirow też nam większych szkód nie zrobił. Raczej więcej mieliśmy problemów ze sobą niż z przeciwnikiem".

Andrzej Rojewski (rozgrywający reprezentacji Polski): "Jestem szczęśliwy, że gdy drużyna mnie potrzebowała, zagrałem w miarę dobrze. To już nasze trzecie mecze i widać, że drużyny zaczynają być nieco zmęczone, dlatego szansę gry dostają tacy jak ja, dotąd siedzący więcej na ławce".

Piotr Wyszomirski (bramkarz reprezentacji Polski): "To był trudny i wyrównany mecz. Gratulacje za wspaniałą grę dla Andrzeja Rojewskiego i niesamowicie broniącego Sławomira Szmala. Rojewski godnie zastąpił Krzyśka Lijewskiego. To był mój pierwszy mecz na tych mistrzostwach, w którym grałem od pierwszej minuty. Bardzo pomogło mi wsparcie Sławka".

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaWaldemar Komendzinski
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama