Jerzy Janowicz na 1/8 finału zakończył udział w turnieju ATP Tour na twardych kortach w Sydney (pula nagród 439,4 tys. dol.). Łodzianin przegrał w środę z rozstawionym z numerem piątym argentyńskim tenisistą Leonardo Mayerem 6:4, 1:6, 6:7 (3-7).
Sklasyfikowany na 42. miejscu w rankingu ATP Janowicz dzień wcześniej, na otwarcie, rozegrał ponaddwugodzinny mecz z Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem. Spotkanie zakończyło się późno w nocy miejscowego czasu.
Mimo to środowy pojedynek z 28. na światowej liście Mayerem rozpoczął dobrze. Skutecznie serwował, ale Argentyńczyk nie pozwolił mu na wypracowanie większej przewagi. Kluczowe dla zwycięstwa w pierwszej odsłonie było przełamanie, które łodzianin zanotował w siódmym gemie.
Początek kolejnej partii nie zwiastował, że skończy się ona dotkliwą porażką 24-letniego Polaka. W drugim gemie, przy własnym podaniu, prowadził 40-0, ale wówczas coś się w jego grze zacięło. Przegrał pięć kolejnych akcji, a coraz pewniej radzący sobie Mayer błyskawicznie powiększał przewagę, doprowadzając do wyniku 5:0. Wówczas honorowego gema zaliczył Janowicz, ale to było wszystko, na co było go stać w tym secie.
Łodzianin wrócił na właściwe tory na początku decydującej partii. Przy stanie 2:1 nie wykorzystał okazji na "breaka", popełniając błędy. Walkę "gem za gem" z dobrze serwującym Argentyńczykiem (w tym secie posłał dziewięć asów, a w całym spotkaniu 13, przy dziewięciu po stronie Polaka) przeplatały coraz częstsze dyskusje Janowicza z arbitrem. Tenisista, w piątym gemie ukarany na opóźnianie gry, miał zastrzeżenia do niejednej decyzji rozjemcy tego spotkania.
Sam jednak też utrudniał sobie zadanie. W jednej z akcji, przy stanie 4:4, gdy Mayer się wywrócił, zastosował skrót, który trafił w siatkę. W 12. gemie miał piłkę meczową, którą wybronił rywal. Tie-break układał się po myśli wyżej notowanego z zawodników. Polak zmniejszał kilkakrotnie straty i próbował doprowadzić do remisu, ale bez powodzenia.
Pojedynek trwał 127 minut. Zawodnicy ci nigdy wcześniej nie mieli okazji się zmierzyć.
Janowicz publiczności w Sydney po raz pierwszy w karierze zaprezentował się w poprzednim sezonie. Debiutancki występ również zakończył na drugiej rundzie.
Kilka dni temu - razem z Agnieszką Radwańską - zdobył Puchar Hopmana. W sobotnim finale imprezy w australijskim Perth, będącej nieoficjalnymi mistrzostwami świata drużyn mieszanych, Polacy pokonali USA 2:1. Kolejnym startem łodzianina będzie wielkoszlemowy Australian Open, którego zasadnicza część rozpoczyna się w poniedziałek.
Bez wychodzenia na kort awans do drugiej rundy debla w Sydney wywalczyli Marcin Matkowski i Robert Lindstedt. Przedstawiciele gospodarzy - Kyrgios i Marinko Matosevic oddali mecz walkowerem. W ćwierćfinale polsko-szwedzki duet czeka pojedynek z rozstawionymi z numerem czwartym Serbem Nenadem Zimonjicem i Aisem-Ul-Haqiem Qureshim z Pakistanu.
(PAP)
Reklama