Manchester United jest według angielskiego dziennika "The Guardian" jedynym klubem, którego stać na zatrudnienie Lionela Messiego, gdyby ten zdecydował się odejść z FC Barcelona. Sama kwota odstępnego za piłkarza Argentyny wynosi 250 mln dolarów.
"Czerwone Diabły" jako jedyne mogą sprostać nie tylko wymaganiom finansowym Messiego, ale i wymogom, jakie nakłada na kluby program Financial Fair Play UEFA.
Ma on na celu ograniczenie zbyt wielkich wydatków klubów na transfery i zrównoważenie tych sum z realnymi przychodami. W przypadku braku odpowiednich proporcji, kluby są karane m.in. grzywną lub nawet wykluczeniem z udziału w europejskich pucharach. Wysokie kary finansowe nałożono z tego powodu w maju ubiegłego roku m.in. na Manchester City i Paris St Germain.
United nie musi się martwić o stałe wpływy do kasy, gdyż od nowego sezonu będzie beneficjentem 10-letniego kontraktu z firmą Adidas opiewającego na 750 mln funtów, co oznacza, że rocznie na konta klubowe trafi 75 mln funtów. Budżet MU zasilają także kibice na całym świecie. Według statystyk klubu jest ich ...659 mln. Wpływy ze sprzedaży koszulek i gadżetów klubowych na pewno wzrosłyby, gdyby Argentyńczyk założył koszulkę "Czerwonych Diabłów".
Messi, czterokrotny zdobywca Złotej Piłki FIFA (2009-2012) ma ważny kontrakt z FC Barcelona do 2018 roku, ale od kilku miesięcy atmosfera w katalońskim klubie i wokół Argentyńczyka oraz jego relacji z trenerem Luisem Enrique nie jest korzystna.
Sam piłkarz rozgrzał spekulacje na temat swojego odejścia z "Dumy Katalonii", gdyż na konferencji prasowej poprzedzającej poniedziałkową galę w Zurychu, gdzie ogłoszono wyniki plebiscytu Złota Piłka FIFA za rok 2014 (wygrał Portugalczyk Cristiano Ronaldo) stwierdził: - Nie wiem, gdzie będę grał w przyszłym sezonie.
(PAP)
Reklama