Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 04:28
Reklama KD Market
Reklama

Przedwczesna radość

Dla nikogo nie jest tajemnicą to, że liczni wpływowi politycy republikańscy marzą o tym, by kompletnie zlikwidować tzw. Obamacare, czyli pakiet reform amerykańskiego systemu ubezpieczeń medycznych. W Kongresie doszło już do kilkudziesięciu głosowań w tej sprawie, mimo że są to zabiegi zupełnie jałowe, gdyż na razie nie mają szans na jakikolwiek sukces. A ponieważ z każdym miesiącem coraz więcej Amerykanów korzysta ze świadczeń oferowanych przez Obamacare, w szeregach przeciwników ustawy Affordable Care Act narasta swoista panika, gdyż odebranie ludziom tychże świadczeń staje się coraz trudniejszym i politycznie niebezpiecznym zadaniem.



W tych warunkach zawsze można jednak liczyć na amerykańskie sądownictwo. Dwóch sędziów z federalnego sądu okręgowego w Dystrykcie Columbii wydało decyzję, że federalne zapomogi dla osób kupujących ubezpieczenie medyczne w ramach tzw. giełdach (exchanges) są nielegalne, jeśli nabywca korzysta z federalnego, a nie stanowego rynku ubezpieczeń. A ponieważ 2/3 stanów nie ma własnychgiełd, lecz korzysta z federalnych, w zasadzie decyzja sądu kładzie Obamacare na łopatki.

Na wieść o tym rozległo się w całym kraju zbiorowe zacieranie rąk wszystkich tych, którzy Obamacare uważają – z sobie tylko wiadomych przyczyn – za kataklizm wielokrotnie gorszy od huraganu Katrina. Jest to jednak hurraoptymizm, który nie ma żadnego uzasadnienia. Sąd w DC wydał tylko wstępną decyzję, a podjęli ją trzej sędziowie z 11-osobowego składu sędziowskiego. Dwóch z nich to nominaci poprzednich prezydentów republikańskich i to oni właśnie doszli do wniosku, iż ścisła, semantyczna interpretacja jednej frazy w 900-stronicowym tekście ustawy czyni oferowanie federalnych zapomóg procederem nielegalnym. Trzeci sędzia – mianowany przez Clintona – wyraził opinię całkowicie odmienną, a w swoim pisemnym uzasadnieniu na swoich kolegach nie pozostawił suchej nitki, drwiąc z faktu, iż zdają się oni "czepiać słów" w imię "oczywistych celów politycznych".

Co będzie dalej? Łatwo to przewidzieć. Wkrótce zbierze się cały skład sędziowski, w którym układ sił jest 7:4 na korzyść liberałów. Nie ma zatem większych wątpliwości co do tego, że owa wstępna decyzja zostanie unieważniona. Mimo to, nie sposób pominąć faktu, że ludzie, którzy chcą zniweczyć Obamacare przestali już mówić, że jest to coś szkodliwego i potencjalnie katastrofalnego. Ustawę Obamy chcą teraz unieważnić na drodze lingwistyczno-sądowniczej. Można to porównać do chęci zniesienia amerykańskiej konstytucji na mocy tego, że John Adams i Benjamin Franklin popełnili błędy w interpunkcji.

Jednak najbardziej niepokojące jest to, że sądy w USA coraz częściej zdradzają zdumiewającą "polityczność". Teoretycznie mają one podejmować decyzje na mocy tego, co jest zgodne z prawem, a co temu prawu przeczy. W praktyce zawsze dochodzi do "podliczania" głosów liberałów i konserwatystów, tak jakby nie chodziło o teoretycznie niezależne sądownictwo, lecz o międzypartyjne połajanki, przeniesione z parlamentu przed oblicze Temidy.

Jeśli chodzi o Obamacare, sprawa jest prosta. Zatwierdzone przez Kongres ustawy zwykle zmieniane są przez władzę ustawodawczą - albo przez wprowadzanie poprawek, albo też przez anulowanie odpowiednich aktów prawnych. Taktyka "tylnej furtki", w tym przypadku polegająca na godnej pożałowania analizie językoznawczej pojedynczego zdania, jest zarówno śmieszna, jak i tragiczna. Przeciwnicy Obamacare winni cierpliwie poczekać do listopada – jeśli zdobędą większość w obu izbach parlamentu, będą mieli możliwość likwidacji znienawidzonej przez nich ustawy. Tyle, że – jak sądzę – nawet wtedy tego nie zrobią.

 Andrzej Heyduk

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama