Koszty, jakie ponosi społeczeństwo w rezultacie niemal codziennych strzelanin są astronomiczne. W Chicago oceniane są przez ekspertów na 2,5 mld dol. rocznie, co w przeliczeniu na jedno gospodarstwo domowe wynosi 2,5 tys. dolarów. W skali kraju wynoszą 100 mld dolarów.
Dane statystyczne dotyczące Chicago zostały udostępnione przez organizację badającą zjawisko przestępczości w rezultacie użycia broni palnej. Organizacja pn. Illinois Council Against Handgun Violence (ICAHV) mająca zasięg ogólnokrajowy, prowadzi też działalność prewencyjną.
- Więcej przeczytasz w czwartek, w drukowanej wersji "Dziennika Związkowego"
Jak telewizja ABC7, największe wydatki związane są hospitalizacją, leczeniem i rehabilitacją rannych. Władze powiatu Cook szacują, że średni koszt pomocy medycznej w centrum urazowym wynosi około 52 tys. dol. na jednego pacjenta – ofiarę przemocy.
Rachunek za leczenie w centrum urazowym zależy od charakteru obrażeń; jeśli są bardzo ciężkie i rozległe może znacznie przewyższać średnią.
W miniony weekend do chicagowskich szpitali z ranami postrzałowymi trafiło ponad 80 osób, a co najmniej 14 straciło życie od kul.
Duża część ofiar przemocy na ulicach miasta nie miała ubezpieczenia medycznego i otrzymała pomoc w publicznym szpitalu powiatowym im. Strogera.
Naukowe centrum badania przestępczości, Crime Lab (CL), działające przy Uniwersytecie Chicagowskim uważa, że w skali całego kraju wydatki wynikające z przestępczości z bronią w ręku sięgają rokrocznie nawet 100 mld dolarów.
CL w swoich wyliczeniach dotyczących kosztów przemocy będącej rezultatem użycia broni palnej, uwzględnia nie tylko pomoc medyczną, ale też takie czynniki, jak utrata pracy oraz zmiany demograficzne.
(ao)