Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 04:30
Reklama KD Market
Reklama

Soccer i Amerykanie

Piłka nożna jest piątą co do popularności dziedziną sportu w Stanach Zjednoczonych. Ale dla Amerykanów soccer jest wciąż nie do końca zrozumiały przez to, że – jak twierdzą – jest po staroświecku nieprecyzyjny. Po tym, gdy w czasie Pucharu Świata reprezentacja USA w ostatnich sekundach meczu z Portugalią straciła prowadzenie, dyskusja na temat nieobliczalności piłki nożnej i rządzących nią przepisów przetoczyła się przez media amerykańskie, trafiając nawet na pierwszą stronę szacownego „New York Timesa”.



„Wyobraźcie sobie, że trener NFL nigdy nie wie, kiedy ma polecić swoim zawodnikom dokonanie ostatniego rzutu. Albo gwiazdor NBA musi zgadywać, kiedy zbliża się koniec meczu i ma ratować się desperackim rzutem z połowy parkietu. Takie sytuacje byłyby nie do pomyślenia w innych dziedzinach sportu, ale w piłce nożnej stanowią normę. Mecz nie kończy się nawet wtedy, gdy zegarek pokazuje koniec, ale wtedy, gdy odgwiżdże go sędzia”.

We współczesnym świecie, w którym czas oblicza się z dużą precyzją, w piłce nożnej jest on złudny. Najnowszym tego przykładem było spotkanie z Portugalią, w którym Stany Zjednoczone objęły prowadzenie w 81 minucie 90-minutowego meczu tylko po to, by je stracić po golu oddanym przez Portugalię 14 minut później. Dla amerykańskich zawodników i kibiców ten gol był druzgocący. Spowodował też zamieszanie w samej drużynie co do oceny czasu trwania meczu. Tim Howard, amerykański bramkarz, twierdził, że mecz był o 30 sekund za długi. Z kolei trener drużyny USA Jurgen Klinsmann przekonywał, że mecz powinien trwać nieco dłużej. Takie różnice w ocenie czasu trwania meczu są – jak wiemy – na porządku dziennym, ale dla nieobeznanych do końca w zasadach rządzących piłką nożną Amerykanów są one co najmniej dziwne.

Jeden z amerykańskich reporterów sportowych wyjaśnia to tak: „Elastyczne podejście do czasu w piłce nożnej oznacza, że ani zawodnik na boisku, ani kibic na trybunie, ani komentator telewizyjny relacjonujący przebieg spotkania nie wie, kiedy nastąpi ostatnie kopnięcie w piłkę. Liczy się tylko czas, jaki pokazuje zegarek na ręku sędziego. Mecz trwa 90 minut z przerwą. Po każdej 45-minutowej połowie sędzia może dodać kilka minut, według swego uznania, aby nadrobić czas stracony na przykład na opatrzenie kontuzjowanego zawodnika. W meczu USA – Portugalia sędzia dodał 5 minut po drugiej połowie. Ale 5 minut może oznaczać od 5 minut i jednej sekundy do 5 minut i 59 sekund. Portugalczycy strzelili Amerykanom gola w 4 minucie i 33 sekundzie. Gdyby sędzia dodał tylko 4:30 Amerykanie nie musieliby się martwić utratą gola”.

Były reprezentant USA w piłce nożnej Alexi Lalas mówi, że przepisy gry w soccera bardzo mu odpowiadają, a brak czasowej precyzji kryje w sobie piękno gry. Ale prezes organizacji U.S. Soccer i wielu innych działaczy sportowych chciałoby większej klarowności. Mecz ogląda na całym świecie niejednokrotnie miliard widzów i nie może być tak, iż nikt poza sędzią nie wie, kiedy spotkanie dobiegnie końca.

Debata na ten temat nasiliła się ostatnio, gdy podczas meczów rozgrywanych w ramach Pucharu Świata zastosowano wreszcie nowoczesną technologię wskazującą, czy padł gol, czy też nie. Technika już od dawna odgrywa wiodącą rolę w tenisie, hokeju na lodzie czy futbolu amerykańskim. Największy opór stawiali przedstawiciele piłki nożnej. Przeważały głosy, że „futbol to gra pomyłek”, a błędy to „piękno futbolu”. Ostatecznie udało się jednak zatwierdzić wprowadzenie systemu informującego o strzelonej bramce.

System nazywa się GoalControl i polega na umieszczeniu wokół boiska 14 kamer, które określają pozycję piłki w trójwymiarze. Gdy piłka przekracza linię bramkową, sędzia w czasie poniżej jednej sekundy dostaje o tym informację na specjalny zegarek – coś w rodzaju minibudzika, który ma na ręce. Technika jest o tyle skuteczna, że ustalenie położenia piłki jest możliwe nawet wtedy, gdy jest ona zasłonięta przez zawodników. Swój chrzest bojowy system GoalControl miał podczas meczu Francja – Honduras. Po strzale francuskiego zawodnika piłka odbiła się od słupka, następnie od pleców bramkarza, zakręciła się tuż za linią bramkową i dopiero wtedy zagarnął ją honduraski bramkarz. Jak się okazało – już zza linii. I w ten oto sposób po raz pierwszy w historii piłkarskich mistrzostw świata bramka została uznana dzięki technologii GoalControl. Jednym ze współtwórców tego systemu jest Polak – Ryszard Żmuda-Trzebiatowski, mieszkający w Niemczech.

W niektórych ligach amerykańskich – w szkołach średnich i college’ach – stosuje się podczas meczu zegar, który odmierza czas, jak to się robi w koszykówce czy hokeju. Niewykluczone, że to zapowiedź reform.

Wojciech Minicz

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama