Ambasador Stanów Zjednoczonych w Kenii Robert Godec redukuje personel i domaga się wzmocnienia ochrony swojej placówki ze względu na rosnące zagrożenie terrorystyczne.
Dyplomata donosi, że już zwiększono patrole policji na ulicach otaczających ambasadę. Dodatkowe środki bezpieczeństwa są konieczne z powodu zagrożenia ze strony grupy Sl-Shabab powiązanej z Al-Kaidą z Somalii, która coraz częściej przeprowadza ataki na obiekty w Kenii.
Obawy nie są bezpodstawne. W 1998 roku w wyniku napaści al-Kaidy na ambasadę USA w Kenii zginęło ponad 200 osób. Natomiast we wrześniu 2013 roku podczas ataku na centrum handlowe Westgate Mall terroryści zabili przynajmniej 67 ludzi. W miniony piątek na skutek eksplozji podłożonych na rynku w Nairobi materiałów wybuchowych 10 osób zginęło, a 70 odniosło obrażenia.
Amerykańska ambasada została przeniesiona w nowe miejsce po ataku w 1998 roku. Mieści się daleko od drogi, jest otoczona wysokim murem, a uzbrojeni żołnierze piechoty morskiej patrolują teren wewnątrz i na zewnątrz kompleksu. Największa placówka dyplomatyczna USA we wschodniej Afryce zatrudnia około 1300 osób - pisze portal Huffington Post. (eg)
Reklama