Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 19:57
Reklama KD Market

Kompromitacja kata

Próba uśmiercenia we wtorek skazańca w Oklahomie zakończyła się sukcesem, ale tylko w tym sensie, że przestępca rzeczywiście nie żyje. Zmarł jednak na atak serca, w 20 minut po kompletnie, za przeproszeniem, spartaczonej egzekucji, w trakcie której Claytonowi D. Lockettowi podano zestaw chemikaliów mających bezboleśnie i sprawnie wyprawić go na tamten świat. Tymczasem mężczyzna wił się z bólu i wykonywał różne gesty, które wyraźnie sugerowały, że coś jest nie tak. Egzekucję przerwano, ale dla Locketta i tak było już za późno.



Te szokujące wydarzenia stały się tematem dnia w wielu gazetach na całym świecie, a trzeba pamiętać, że jest to świat, w którym kara śmierci pozostaje legalna tylko w kilkunastu krajach, w tym takich jak Chiny, Korea Północna, Iran i Kuba. W USA najwyższy wymiar kary jest wprawdzie legalny, ale od pewnego czasu można obserwować w poszczególnych stanach odwrót od tej metody karania. Obecnie 18 stanów, w tym Illinois, nie stosuje kary śmierci, a w wielu pozostałych istnieje ona nadal, choć wyroków się nie wykonuje.

Jak powszechnie wiadomo, uśmiercanie ludzi w majestacie prawa jest przedmiotem zażartych sporów natury prawnej, moralnej i religijnej. Jednak co innego racjonalna dyskusja, a co innego praktyka, czyli mechanizm państwowego kata. W Oklahomie mechanizm ten zupełnie się skompromitował. Ponieważ wiele firm produkujących chemikalia potrzebne do egzekucji nie godzi się już na ich dostarczanie władzom, konieczne staje się szukanie innych źródeł. Władze Oklahomy gdzieś te chemikalia zakupiły, ale nie wiadomo gdzie, a na dokładkę akurat ten koktajl trucizn nie został wcześniej nigdzie przetestowany, a zatem Lockett stał się w ostatnich chwilach swojego życia królikiem doświadczalnym.

Zanim doszło do nieszczęsnej egzekucji, Sąd Najwyższy stanu Oklahoma miał rozpatrzeć wniosek o czasowe zawieszenie wykonywania wyroków, gdyż pojawiły się obawy, że stosowane procedury i nieznane pochodzenie chemikaliów mogą prowadzić do poważnych problemów. Jednak gubernator Mary Fallin dość zdecydowanie wtrąciła się do tej dyskusji, oświadczając, iż sąd w przypadku Locketta nie ma nic do gadania.

Teraz, gdy ze sprawy zrobił się międzynarodowy skandal, ta sama pani gubernator pośpiesznie zgodziła się na zawieszenie wykonywania wyroków, choć tylko na 14 dni. Tymczasem dla większości cywilizowanego świata, a szczególnie Europy, wydarzenia w Oklahomie są skandalem i powodem do niezwykle ostrych uwag. Komentatorka prawicowego brytyjskiego dziennika „The Daily Telegraph” Alice Arnold napisała: „Dziś jestem dumna z tego, że mieszkam w kraju, w którym tego rodzaju barbarzyństwo nie istnieje, ale trzeba pamiętać, że do tego okrucieństwa nie doszło w jakiejś odległej dyktaturze Trzeciego Świata, lecz w Ameryce, kraju ludzi wolnych”. Inny komentator stwierdza: „Jak to jest możliwe, że w Oklahomie spartaczono egzekucję? Jeśli jest coś, czego mogę się spodziewać po Ameryce, to skuteczności zabijania”.

Stanom Zjednoczonym nie są potrzebne takie komentarze i nie przynoszą krajowi niczego dobrego. Jeśli legalność kary śmierci ma zostać utrzymana, a jej zwolenników jest nadal sporo, to trzeba zrobić wszystko, by przestrzegane były dwie kluczowe zasady. Po pierwsze, egzekucje powinny dotyczyć wyłącznie tych, których wina nie podlega absolutnie żadnej wątpliwości. Na razie niestety tak nie jest. Po drugie, jeśli już mamy zabijać skazańców, to chyba stać Amerykę na jakiś humanitarny profesjonalizm, bo to, co wydarzyło się w Oklahomie, można nazwać wyłącznie makabrycznym cyrkiem.

Andrzej Heyduk
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama