Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 18:53
Reklama KD Market

Pamiątki po nestorze polonijnego dziennikarstwa, Adamie Grzegorzewskim, przekazane Muzeum Polskiemu w Ameryce

Pracownicy muzeum zawsze z radością witają w swych progach panią Marię Grzegorzewski, która – mimo wielu ograniczeń – znajduje czas i siły na odwiedziny. Skromna i ciepła, nigdy nie opowiada o sobie – najważniejsza jest dla niej pamięć o mężu, o którym mówi nie inaczej jak tylko „mój Adaś”. W grudniu 2009 roku przekazała do Archiwum Muzeum Polskiego pamiątki po mężu. Wśród daru znalazły się dokumenty osobiste, korespondencja, fotografie, płyty oraz dokumentacja związana z radiową i charytatywną działalnością Adama Grzegorzewskiego.



14 lutego przypadałaby 80. rocznica działalności nestora polonijnego dziennikarstwa śp. Adama Grzegorzewskiego, który zmarł we wrześniu 2004 roku. Jak relacjonuje żona, pan Adam zadbał o ciągłość swojego autorskiego programu „Polska w muzyce, pieśni i słowie”. Na kilka dni przed śmiercią poprosił ją o dalsze prowadzenie programu. Początkowo zaskoczona pomysłem, bała się nowego wyzwania. Przez całe życie towarzyszyła mężowi, czasem występowała w jego audycjach, nigdy jednak samodzielnie ich nie prowadziła.

Adam Jerzy Grzegorzewski urodził się 26 maja 1911 r. w Warszawie, zmarł w Chicago 26 września 2004, w roku 70. jubileuszu pracy dziennikarskiej. Do Stanów przybył w wieku 12 lat do mieszkającego tu od 1912 r. ojca. Uczył się m.in. w Kolegium ZNP w Cambridge Spring w Pensylwanii, a wyniesiony ze szkoły patriotyzm i głęboko zakorzenione wartości narodowe przyświecały mu przez całe życie. Po śmierci ojca, młody Adam musiał zatroszczyć się o matkę i siostrę. W życiu imał się różnych zajęć: był inspektorem w fabryce samolotów, prowadził biuro podróży, a po ukończeniu studiów dziennikarskich artykuły jego autorstwa ukazywały się w prasie polonijnej.



Jednak to kariera radiowca sprawiała mu prawdziwą radość. Rozpoczął ją 14 lutego 1933 r., debiutując w programie „Quo Vadis” w stacji WSBC. Kontynuował programem dla młodzieży „Gaudeamus Igitur”, a od 1955 r. w stacji WOPN 1490 AM prowadził autorski program „Polska w muzyce, pieśni i słowie”. Od 1989 r. (aż do dziś) program nadaje stacja WCEV 1450AM.

W okresie pracy za mikrofonem Adam Grzegorzewski prowadził nieustanne kwesty i akcje charytatywne. W 1961 r. jako ojciec chrzestny uczestniczył w poświęceniu organów dla odrestaurowanej Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. W archiwum MPA znajduje się album z tej uroczystości, dar Rektoratu Kościoła w Gdańsku. Podobny, zawierający m.in. prace dzieci, nadesłał z podziękowaniami i dedykacją dla red. Grzegorzewskiego Szpital Chirurgii Urazowej Dziecięcej w Warszawie. Grzegorzewski organizował pomoc także dla Biblioteki Jagiellońskiej, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Centrum Zdrowia Dziecka, uczestniczył w zbieraniu funduszy na odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie oraz sierocińca w Tarchominie.

W uznaniu zasług za całokształt pracy dziennikarskiej na polu propagowania polskiej kultury i sztuki został w maju 1999 r. uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP. Wszystkie zgromadzone w archiwum pamiątki świadczą o tym, że życie poświęcił dla dobra innych, trwając w umiłowaniu języka, historii, kultury i tradycji polskich, i tak będzie pamiętany.

Odrębną historię w jego życiu stanowiła pani Maria Grzegorzewski. Dziś gratulujemy jej, życząc zdrowia, wielu sponsorów i dalszych sukcesów w karierze radiowca. Pamięć o ukochanym Adasiu oraz zaufanie, jakim ją obdarzył, motywują panią Marię i pozwalają kontynuować dzieło męża od 10 lat.

Czyż nie piękny przykład na Dzień św. Walentego?

Halina Misterka

archiwista MPA





 

Z okazji 40-lecia pracy zawodowej specjalnie dla Adama Grzegorzewskiego Feliks Konarski, Ref-Rena,  w kwietniu 1976 roku napisał "słów kilkoro o jubilacie":

___________________________

O Jubilacie Słów Kilkoro…

Ref-Ren

(...)

Coś, co mi imponuje

chyba mnie zrozumiecie:

jak ktoś mógł się utrzymać

w tym anglosaskim świecie

Przez 52 lata

z kończącym się na „ewski”

takim trudnym nazwiskiem

jak właśnie „Grzegorzewski”???

 

Pomijam „g” dwukrotne -

ale są dwa „er-zety”!

coś, co dla Anglosasa

w Ameryce niestety

Jest nie do wymówienia!

Szkoda łez i gadania!

A znów dla Polaka

nie do „wyspelowania”!

 

Co innego Jankowski,

Kowalski lub Zalewski -

ale pomyślcie tylko:

Dwa „er-zet” – GRZE-GO-RZE-WSKI!!

 

W tym jest właśnie charakter

i jego wartość wszystka,

że wytrzymał, że przetrwał,

że nie zmienił nazwiska,

 

Że nie ułatwił życia

ani innym – ni sobie,

bo sobą i Polakiem

został w jednej osobie!

 

Za to mam doń szacunek,

za to mu do nóg padam

i wołam niech nam żyje

Pan Grze-go-rze-wski Adam!!!

 

Chicago, kwiecień 1976


3.-Adam-Grzegorzewski-syg.-13,-1948---retouched

3.-Adam-Grzegorzewski-syg.-13,-1948---retouched

4.-Adam-Grzegorzewski-syg.-13(-40-anniv.-banquet-4.2.1976

4.-Adam-Grzegorzewski-syg.-13(-40-anniv.-banquet-4.2.1976

5.-Adam-Grzegorzewski-syg.-14-medal-w-konsulacie-1999.-1

5.-Adam-Grzegorzewski-syg.-14-medal-w-konsulacie-1999.-1

9.-Maria-Grzegorzewski---wizyta-w-muzeum-2013-zdjecie-M.-Kot

9.-Maria-Grzegorzewski---wizyta-w-muzeum-2013-zdjecie-M.-Kot

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama