Statystyki wskazują, że liczba dzieci urodzonych poza domem i szpitalem wzrosła o prawie 20 proc. od 2009 r.; w samym Illinois właśnie w takich okolicznościach na świat przyszło 80 niemowląt.
W wielu przypadkach dojazd do szpitala z rodzącą kobietą opóźniają roboty drogowe, korki w godzinach wzmożonego ruchu czy wypadki.
Amerykański Kongres Położników i Ginekologów przypisuje zjawisko „porodów przy krawężniku” wybieraniu przez wiele kobiet lekarzy i szpitali odległych od swojego miejsca zamieszkania. Tymczasem akcje porodowe w przypadkowym miejscu i bez profesjonalnej opieki zwiększają ryzyko komplikacji zarówno dla dziecka, jak i matki.
Wyniki badań wskazują, że coraz więcej kobiet decyduje się na poród w domu, jednak często kończy się to i tak koniecznością hospitalizacji.
Odbieranie porodu jest ważną częścią szkolenia ratowników pogotowia, a karetki mają odpowiednie wyposażenie na tę ewentualność. Jednak nie zawsze możliwe jest dotarcie do rodzącej na czas.
(kc)