Rozmawiajcie z dziećmi spokojnie!
Dwóch nastolatków poniosło śmierć, a czworo zostało hospitalizowanych z groźnymi objawami po zażyciu narkotyku “Molly” podczas niedawnego festiwalu muzycznego Electric Zoo w Nowym Jorku. Władze i służba zdrowia wystosowały kolejne ostrzeżenie przed narkotykiem, który zwykle rozprowadzany jest podczas koncertów.
“Molly” to najnowsza, bardzo mocna i silnie uzależniająca wersja narkotyku “ecstasy”, który jest stymulantem i halucynogenem równocześnie. Występuje w sproszkowanej postaci, a najczęściej jako kolorowe tabletki i kapsułki. “Molly” wspominają w swoich piosenkach gwiazda popu Kanye West i rapper Trinidad James. Miley Cyrus śpiewa, że tańczy razem z “Molly”. Nic dziwnego, że po takiej reklamie wielu młodych ludzi chce spróbować narkotyku.
Lekarze ostrzegają, że najbardziej niebezpiecznym objawem ubocznym “Molly” jest przegrzanie ciała, które może prowadzić do udaru cieplnego, wysokiej gorączki, niewydolności nerek, wątroby, serca, a także krwotoku wewnętrzengo i śpiączki. Coraz częściej notuje się przypadki zawału serca.
Na dodatek substancja różnie wpływa na różne osoby i dlatego nigdy nie można przewidzieć ostatecznego efektu. Dlatego eksperymentowanie może być wyjątkowo niebezpieczne. Pod tym względem z lekarzami zgadzają się nawet zdrowiejący narkomani, którzy używali różnych narkotyków, a nawet mieszali kokainę z heroiną i alkoholem. Potwierdzają, że “Molly” to najbardziej niebezpieczny narkotyk, który może zabić w kilka sekund.
Rodzice powinni rozmawiać z młodzieżą o ważnych dla niej kwestiach - także o narkotykach. Utrzymywanie dobrej komunikacja z dziećmi nie należy do łatwych zadań rodzicielskich. Wymaga wiele cierpliwości, tolerancji i traktowania młodego człowieka jak partnera w dyskusji. Z pewnością nie wolno krzyczeć, poniżać, albo używać wulgaryzmów. Przed takim zachowaniem przestrzegają rodziców psychologowie, którzy powołują się na wyniki najnowszych badań.
Podnoszenie głosu przez matkę, czy ojca wywołuje u dorastającego dziecka skutki wprost przeciwne od pożądanych i zwykle kreuje więcej problemów behawioralnych.
Badanie przeprowadzone na około tysiącu rodzin wykazało, że gdy rodzice krzyczą na nastolatka, poniżają go lub używają niecenzuralnych określeń dwa lub więcej razy w tygodniu, zwiększają szanse na wystąpienie depresji i zachowań antyspołecznych, takich jak kradzieże i bijatyki (również w szkole).
Psycholowie apelują do rodziców, by rozmawiali z nastolatkami po odzyskaniu kontroli nad swoimi emocjami. Pomocna też bywa psychoterapia dla rodziców lub udział w grupie wsparcia składającej się z rodziców mających podobne problemy.
(ao)