Przysięgli uznali też, że Hasan jest winny usiłowania zabójstwa z premedytacją kolejnych 32 osób.
Oznacza to, że może zostać skazany na śmierć.
Druga część procesu, podczas której przysięgli będą debatowali na karą, na jaką skazany zostanie sprawca masakry, rozpocznie się w poniedziałek.
Ława przysięgłych przestawi swe rekomendacje sędziemu, który wyda wyrok.
Proces Hasana rozpoczął się na początku sierpnia. Oskarżony zrezygnował z adwokatów i zdecydował, że będzie się bronił sam.
5 listopada 2009 roku Hasan, wojskowy psychiatra, w ciągu zaledwie kliku minut oddał na oślep około 100 strzałów. Jest oskarżony o zabicie 13 osób (12 żołnierzy i cywila) i zranienie 32. Jak później tłumaczył, zrobił to dlatego, że chciał bronić talibskich przywódców przed amerykańskimi żołnierzami przygotowującymi się do wyjazdu do Afganistanu.
Hasan przepraszał już wcześniej za to, że był członkiem amerykańskiej armii. Próbował też zrezygnować z amerykańskiego obywatelstwa.
Hasan wielokrotnie przyznał, że to on strzelał w Fort Hood. Powołując się na prawo wojskowe, prokuratorzy, a także sędzia odmówili mu jednak skorzystania z procedury przyznania się do winy, co pozwoliłoby mu uniknąć kary śmierci.
Proces jest postrzegany jako test dla sądownictwa wojskowego w USA. W komentarzach dominują opinie, że nawet jeśli sąd orzeknie karę śmierci, może minąć wiele lat, zanim - jeśli w ogóle - kara zostanie wykonana. Hasan najpewniej odwoła się od wyroku, a to według ekspertów ds. sądownictwa wojskowego oznacza kolejne kilkanaście lat procesów apelacyjnych. Poza tym wykonanie kary śmierci będzie wymagać zgody prezydenta USA.
(PAP)