Pierwszy ze śmiertelnych pożarów wybuchł o godz. 12:52 am w środę, 15 stycznia w budynku mieszkalnym w rejonie 2300 North Meade Avenue, w okolicy Belmont i Central na północnym zachodzie Chicago. Z płomieni strażacy chicagowscy uratowali mężczyznę, który przebywał w piwnicy.
30-latek doznał poparzeń na całym ciele i ciętej rany szyi. Był w stanie krytycznym, kiedy przetransportowano go do szpitala Loyola University Medical Center w Maywood, gdzie później zmarł. Nikt inny nie ucierpiał. W środę nie było wiadomo, co doprowadziło do wybuchu pożaru.
Kilka godzin później doszło do tragicznego pożaru w dzielnicy Ravenswood na północy Chicago. Około godz. 4:20 am w środę, 15 stycznia strażacy znaleźli nieprzytomnego mężczyznę, prawdopodobnie w wieku około 30 lat, w objętym ogniem budynku mieszkalnym w rejonie 1900 West Ainslie Street – poinformowała policja chicagowska. Mężczyzna zmarł na miejscu zdarzenia. Dwóch innych poszkodowanych zostało hospitalizowanych z powodu zatrucia dymem.
Pożar zmusił do ewakuacji niektórych mieszkańców budynku. Przyczyna pożaru była 15 stycznia wciąż przedmiotem dochodzenia.
(tos)