Na przykład w tym miesiącu w szpitalu Monmouth w Long Branch odebrano 500 porodów. W porównaniu z zeszłym rokiem o tej porze jest ich już o 129 więcej. Eksperci ocenili, że takie zjawisko jest normalne, ale jeszcze nigdy liczba narodzin nie zwiększyła się tak dużo po huraganie.
“Można spokojnie powiedzieć, że jak nie ma prądu, nie można włączyć telewizji, to po dziewięciu miesiącach wita się na świecie znacznie więcej dzieci. Tak się dzieje na całym świecie i to widoczny trend” - skomentował profesor Richard Evans.
Jak obliczył, na jeden dzień bez prądu przypada 2 procent więcej narodzin. W Stanach Zjednoczonych ta liczba jednak znacznie przekroczyła tę wartość.
(PAP Life)