W czasie niedzielnego spotkania z wyborcami w kościele na Brooklynie Weiner potwierdził wiadomość o rezygnacji Kedemy. Powiedział, że nie chodzi o to, kto dla niego pracuje, lecz o ludzi, którym chce służyć. Dodał, że będzie mówił o pomysłach związanych z poprawą ciężkiej sytuacji średniej klasy i nowojorczyków z trudem wiążących koniec z końcem.
31-letniemu Kedemowi przypisywano sukces w wyniesieniu Weinera na pierwsze miejsce wśród demokratycznych kandydatów na burmistrza. Ostatnie rewelacje zabiły w nim entuzjam dla kandydata, który nawet w tak ważnej dla siebie chwili, flirtuje i wysyła swoje nagie fotografie do obcych kobiet. Notowania Weinera spadły o połowę, do 14 procent.
Republikański kongresmen z Nowego Jorku Peter King uważa, że Weiner nie ma "mentalnych kwalifikacji" na burmistrza Nowego Jorku. Według rywalki byłego kongresmana na stanowisko burmistrza, Christine Quinn, obecnej prezeski rady miejskiej Nowego Jorku, Weiner zademonstrował "lekkomyślne zachowanie, niezdolność do mówienia prawdy i brak odpowiedzialności". W przeciwieństwie do innych kandydatów, którzy wzywają go do wycofania się z kampanii, Quinn podkreśla, że decyzja należy do Weinera.
Do dyskusji włączył się nawet były starszy doradca prezydenta Baracka Obamy David Axelrod. Jego była firma pracuje dla innego kandydata na burmistrza. Axelrod jest zdania, że Weiner "marnuje czas i przestrzeń". Przypomina, że Amerykanie wierzą w dawanie ludziom drugiej, a nie trzeciej szansy na poprawę, czy zaczynanie wszystkiego od nowa.
Krytyki spywają po Weinerze niczym woda po kaczce. Nie ma zamiaru przerywać kampanii. Uważa, że "ludziom bardzej zależy na lepszej przyszłości, niż na jego przeszłości". Twierdzi, że tylko on jako burmistrz poprawi przyszłość wszystkich mieszkańców Nowego Jorku.
(eg)