First Lady oraz jej dzieci w wieku 12 i 14 lat oglądały na Bernauer Strasse zachowany fragment muru berlińskiego, pełniący obecnie funkcję muzeum i miejsca pamięci o ofiarach nieudanych ucieczek ze wschodniej, należącej do NRD części miasta do Berlina Zachodniego.
Michelle Obama i jej córki włożyły w szczeliny między betonowymi płytami muru czerwone i żółte róże - pisze agencja dpa. W muzeum oglądały zdjęcia ilustrujące dramatyczną sytuację po podziale miasta na dwie części w sierpniu 1961 roku.
Bernauer Strasse uważana jest za jeden z symboli podziału, ponieważ stające przy niej domy należały do komunistycznej NRD, natomiast chodnik do Berlina Zachodniego. Dopóki enerdowskie służby nie zamurowały okien, mieszkańcy wyskakiwali przez nie, pragnąc znaleźć się w podlegających zachodnim mocarstwom sektorach. Podczas prób ucieczki do 1989 roku zginęło w Berlinie co najmniej 100 osób.
Przed południem prezydencka rodzina odwiedziła Pomnik Ofiar Holokaustu w centrum miasta nieopodal Bramy Brandenburskiej.Co jeszcze robiły córki prezydenta, pozostanie ich tajemnicą – pisze dpa. Nie było ich w każdym razie podczas przemówienia Baracka Obamy po południu przed Bramą Brandenburską. Jak zauważył dowcipnie prezydent, "ostatnią rzeczą, jakiej pragnęłyby, byłoby wysłuchanie kolejnego przemówienia ojca".
Z Berlina Jacek Lepiarz
(PAP)