Redakcja
W jednych więzieniach skazańcy są traktowani zbyt łagodnie, w innych zbyt surowo. To, co się dzieje w zakładzie dla psychicznie chorych, East Mississippi Corectional Center w pobliżu Meridian w stanie Mississippi, przechodzi wszelkie pojęcie. W obronie więźniów wystąpiły dwie organizacje: American Civil Liberties Union (ACLU) i Southern Poverty Law Center (SPLC). Obie złożyły w sądzie pozew przeciw dyrekcji więzienia.
W zakładzie roi się od szczurów. Bicie, gwałty, rabunki, odmawianie pomocy medycznej i rozmów z psychiatrą są na porządku dziennym. W celach brakuje światła, sedesy nie funkcjonują.Więźniowie załatwiają się do styropianowych pojemników po jedzeniu lub torebek na śmieci. Zdesperowani podkładają ogień, by zmusić strażników do wezwania lekarza lub podania środków medycznych.
Od roku więzieniem zarządza prywatna firma z Utah Management & Training Corporation. O barbarzyńskich warunkach w zakładzie kilkakrotnie zawiadamiano przedstawicieli stanowych władz penitencjarnych. Bez skutku. Nikt nigdy nie przeprowadził tu kontroli. Przedstawiciel prywatnego zarządcy twierdzi, że przez ostatnie 10 miesięcy firma robi wszystko, by poprawić warunki bytu podopiecznych.
W East Mississippi przebywa1500 więźniów z zaburzeniami psychicznymi. Ich rodziny zebrały się przed Departamentem Więziennictwa w Jackson, by zapoznać się z treścią zarzutów wysuniętych przez ACLU i SPLC. Przemawiali również członkowie rodzin więźniów. "Błagam nie oszczędzajcie na naszych bliskich" – mówiła matka 28-letniego mężczyzny skazanego za zabójstwo. "Dajcie im pomoc, której tak desperacko potrzebują". Nikt z Departamentu Więziennictwa nie pokazał się na spotkaniu. Władze tego departamentu nie ustosunkowały się nawet do złożonego przeciw nim oskarżenia.
(eg)
