Podpułkownik Marines Cliff Gilmore twierdzi, że nie jest to skutek narzuconych odgórnie cięć wydatków, lecz potrzeba wynikająca z konieczności odsyłania pracowników stołówki do USA przed wycofaniem z Afganistanu żołnierzy.
Baza likwiduje posiłki serwowane w stołówce o północy. W ten sposób żołnierze wracający ze służby w godzinach od południa do północy nie dostaną obiadu. Z kolei ci, którzy rozpoczynają pracę o północy nie będą mogli spożyć gorącego śniadania.
W zamian żołnierze mogą odbierać pakiety żywnościowe z wcześniej przygotowanym suchym prowiantem.
W rozmowie z NBC TV podpułkownik Gilmore zapewniał, że jest to naturalna kolej rzeczy. Żołnierze zawsze ustępują ostatni.
W styczniu prezydent Barack Obama powiedział, że w przyszłym roku siły USA w Afganistanie będą odgrywać tylko rolę pomocniczą. Większość żołnierzy powróci do kraju. Ilu zostanie na miejscu dowiemy się w ciągu najbliższych dni. Tak przynajmniej twierdzi sekretarz stanu John Kerry.
(eg)