Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 06:23
Reklama KD Market
Reklama

Kosztowna przemoc w Chicago

Zbrodnie kosztują miasto 2,5 mld rocznie


W ubiegłym roku w Chicago popełniono ponad 500 morderstw. Według agencji Bloomberga koszt związany z przestępstwami dokonywanymi z bronią w ręku przekracza 2,5 mld dol. rocznie, a w przeliczeniu na rodzinę 2,5 tysiąca.

/a> fot. 123RF Stock Photo


Od 900 do 1200 dol. płacimy za przewiezienie rannego na pogotowie. 800 dol. kosztuje przeprowadzenie autopsji zwłok. Leczenie postrzelonego (70 proc. ofiar strzelaniny nie ma ubezpieczenia) to średnio 52 tys., a pobyt w chicagowskim instytucie rehabilitacji 35 tys. dolarów.

Dyrektor laboratorium ds. przestępczości na University of Chicago Jens Ludwig twierdzi, że każde zabójstwo przyczynia się do spadku populacji o 70 osób. Zjawisko to obserwuje się głównie w południowych dzielnicach miasta zamieszkiwanych przez czarnoskórą ludność.

"Kiedy przemoc zmusza ludzi i biznesy do ucieczki z miasta kurczą się wpływy z podatków. Niższe wpływy oznaczają brak pieniędzy potrzebnych na walkę z przestępczością. Niedostateczne środki na działania zapobiegawcze prowadzą do ciągłego wzrostu przestępczości i kolejnych wyprowadzek z miasta" – mówi Ludwig.

Każda zbrodnia wiąże się ze wzrostem wydatków na policję. Joseph Salemme, szef detektywów pracujących w południowych dzielnicach Chicago twierdzi, że w ekstremalnych przypadkach śledztwo w sprawie morderstwa jest tak skomplikowane, że wymaga wielu (czasami 1,000 – 1,500,) nadgodzin pracy. Z tego powodu w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku departament policji wydał już 2/3 pieniędzy przeznaczonych na nadgodziny na cały rok.

Center for American Progress szacuje, że przemoc w Chicago – nie tylko z użyciem broni – pochłania 5,3 miliarda rocznie. Centrum jest zdania, że spadek liczby morderstw o 25 proc. podniesie wartość chicagowskich domów o 5,5 miliarda.

Fakty te powinny skłonić władze miejskie do zwiększenia budżetu na policję i instalowanie ulicznych kamer tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Wydając więcej na ten cel w rzeczywistości zaoszczędzimy miliony dolarów. Burmistrz Emanuel i rada miejska powinni skorzystać z doświadczeń Nowego Jorku, gdzie liczba mieszkańców (8,2 mln) jest ponad trzykrotnie wyższa od populacji Chicago (2,7 mln), a liczba zbrodni niższa.

W 2012 roku w Nowym Jorku zginęło 419 osób, w Chicago 506.

Nowy Jork zatrudnia 35 tys. policjantów, Chicago 12,5 tysiąca.

 (eg)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama